"Cała nadzieja w Paryżu"
Autor: Deborah McKinlay
Wydawnictwo: Feeria
Data wydania: 24 września 2014
Liczba stron: 272
Moja ocena: 6,5/10, czyli dobra z plusem
Deborah McKinlay - Brytyjska autorka powieści przetłumaczonych na kilkanaście języków. Pisała dla Vogue'a, Cosmopolitana i pisma Esquire. Mieszka w południowo-zachodniej Anglii. *
Kocham Paryż!
Kilka lat temu miałam możliwość spędzić tam kilka dni. Marzę o tym, aby wrócić do tego miasta.
Jestem zauroczona Paryżem - całym jego pięknem i klimatem.
Dlatego też sięgam po wszystko, co jest z nim związane.
Nie mogło być inaczej, gdy w zapowiedziach Wydawnictwa Feeria ujrzałam przepiękną okładkę i tytuł powieści Deborah McKinlay.
"Cała nadzieja w Paryżu" musiała trafić w moje ręce.
Głównymi bohaterami powieści jest dwójka ludzi po czterdziestce: Eve Petworth i Jack Cooper.
Oboje są po przejściach. Mają za sobą nieudane małżeństwa. Mieszkaj na różnych kontynentach. Ona jest Brytyjką, on Amerykaninem.
Ich znajomość rozpoczyna się od króciutkiego listu, dosłownie paru słów które dotyczą książki napisanej przez Jacka. Jego treść jest zupełnie inna, od tych które do tej pory pisarz otrzymywał od swoich fanek dlatego mężczyzna bez zastanowienia decyduje się jej odpisać - chcąc tym samym dowiedzieć się więcej o tajemniczej kobiecie.
Dłuższa korespondencja sprawia, że Cooper zaczyna coraz więcej czasu spędzać w kuchni. Kulinaria zaczynają go fascynować. Z czasem pochłaniają go całkowicie.
Eve lubi gotować, a wymiana listów coraz bardziej urozmaica jej potrawy i wnosi do jej życia nowe smaki oraz szczyptę szczęścia.
Powieść pani Deborah McKinley przedstawia nam pewien fragment z życia obojga z nich. Autorka zadbała o to abyśmy mogli dobrze ich poznać, zrozumieć oraz ujrzeć jak wyglądała ich przeszłość.
Dowiedzieć się na jakim etapie się teraz znaleźli, z czym się borykają, czego się obawiają, co kochają; a przede wszystkim czego mogą oczekiwać od życia ludzie dojrzali, którzy mają za sobą duży bagaż doświadczeń...
Ich życie nie należało do najłatwiejszych dlatego też trudniej jest im teraz otworzyć się na nowe znajomości, nowe miłości... Boją się odrzucenia i niezrozumienia... Jednak to samotność doskwiera im najbardziej. Pragną znaleźć osobę, która ich wysłucha, zrozumie, a może będzie dzielić z nimi wspólnie pasje...
Czy każdy z nich zdecyduje się na krok, który diametralnie zmieni ich życie?
"Zaczynam rozumieć, że nie boję się ludzi czy Życia.
Tylko swoich reakcji. Boje się zatem samej siebie."**
Mamy możliwość poznać treść listów, które główni bohaterowie między sobą wymieniają. Są one pełne dokładnych wizji dań, które przygotowują. Ich uwagi, sugestie, rady; które pomagają sporządzić daną potrawę - spowodowały, że moje kubki smakowe dały o sobie znać.
W szczególności podziałał na mnie opis i aromat (który się wokół mnie unosił podczas czytania) ciasteczek orzechowych babci Cooper. Przyznaję się - mam ogromną słabość do smakołyków.
Na pewno spróbuję upiec te ciacha. Cieszę się, że w książce jest przepis .
Poczta głównych postaci literackich dotyczy przede wszystkim jedzenia, ale miedzy wierszami możemy odczytywać emocje piszących. Przekaz korespondencji naprzemiennie miesza się i idealnie komponuje z opisami codzienności, która ich otacza.
Bohaterowie drugoplanowi, czyli rodzina, znajomi, czy też byli kochankowie Eve i Jacka, których poznajemy również odgrywają znaczącą rolę. Są pełni sprzeczności.
Niektórzy pełni obaw, pretensji; innych gryzie sumienie. A pozostali podchodzą do życia z dużym dystansem i humorem.
" - No i nie stresuj się pięćdziesiątką. Nie ma nic złego w pięćdziesiątce poza tym, jak szybko następuje po niej sześćdziesiątka. (...) I lepiej nie pytaj o siedemdziesiątkę i osiemdziesiątkę. Te suki rzucają się na człowieka, nim się spostrzeże."**
"Cała nadzieja w Paryżu" jest w pewnym stopniu smutną opowieścią, która rozgrzewa się w chwili, gdy to na pierwszy plan wysuwa się gotowanie, pieczenie i jedzenie.
Powieść o skomplikowanych relacjach międzyludzkich w których to rozmowa, a częściej jednak jej brak prowadzi do niedomówień, tym samym powodując różne nieporozumienia.
Poczujemy smak ludzkiej samotności oraz prób poszukiwania bratniej duszy.
Odkryjemy na nowo zalety tradycyjnego pisania listów; uroków wysyłki a potem oczekiwania na listonosza.
Zakosztujemy pasji, która pomaga nam przebrnąć przez trudne dla nas chwile.
Przypomnimy sobie o radościach i nadziejach budzących się w nas każdego dnia.
Ujrzymy tutaj również nas samych, bo każdy musi dokonywać w swoim życiu trudnych wyborów...
A jaką rolę odgrywa w tej książce cudny, tytułowy Paryż?
Tego Wam nie zdradzę - odpowiedź poznacie sięgając po lekturę.
Do czego Was gorąco zachęcam!
* informacja pochodzi z www.lubimyczytac.pl
** cytaty pochodzą książki "Cała nadzieja w Paryżu" Deborah McKinlay, kolejno strony: 251, 208.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Hmm... To już kolejna recenzja tej książki, a ja dalej obstawiam przy tym, że na tę chwilę mówię N I E, ale postaram się to kiedyś przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńNie do końca przekonuje mnie ta książka, chociaż nie mówię nie ;)
OdpowiedzUsuńOkładka jest piękna, przynajmniej w moim odczuciu. Chętnie zajrzę do środka.
OdpowiedzUsuńO jedzeniu i Paryżu - moja mama byłaby zachwycona. Twoja recenzja jest bardzo pozytywna, może za szybko skreśliłam tę powieść ;)
OdpowiedzUsuńMiałam nadzieję, na nieco lepszą ocenę i bardziej entuzjastyczne wrażenia po tej lekturze, niemniej nada chce ją poznać, chociaż moje oczekiwania względem niej nie będą już aż tak wysoki.
OdpowiedzUsuńObawiam się, że usypiałabym na tej książce. Nigdy też nie udało mi się pojąc co ludzie widzą takiego szczególnego akurat w Paryżu... Piękne miasto, ale jak dla mnie, nie ma w nim nic znowu tak wyjątkowego ;)
OdpowiedzUsuńW moim odczuciu bardzo ciepła i przyjemna lektura
OdpowiedzUsuńJakoś na razie nie mam ochoty na obyczajówkę ;/
OdpowiedzUsuńCzekam, aż ta książka może będzie u mnie w bibliotece, bo raczej jej nie kupię, ale chętnie bym przeczytała :)
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Mi się książka nie podobała. Strasznie mnie znudziła.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i jestem zaczarowana :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce wiele, ale szybko raczej nie siegnę :) mam wiele książek do przeczytania, a ta jakoś super recenzji nie zbiera... Ale może kiedyś:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam wcześniej o tej książce. Ciekawa jestem treści tych listów, które przesyłają między sobą bohaterowie. ;-)
OdpowiedzUsuńWidzę tę książkę już na kolejnym blogu i... mam na nią coraz większą ochotę:) Ach ten Paryż - kusi:)
OdpowiedzUsuńKupuję :) z chęcią odwiedzę Paryż, choćby tylko poprzez książkę ;)
OdpowiedzUsuńCiągle się waham co do tego tytułu, chociaż wiem, że miło poczytać o Paryżu :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie byłam w Paryżu, ale przekonuję mamę, żeby się tam wybrać na wakacje. Kiedy tam pojadę to z pewnością wezmę ze sobą do walizki tę pozycję.
OdpowiedzUsuńKsiążka nie do końca dla mnie, bo wolę inna tematykę, ale okładkę ma ładną:D
OdpowiedzUsuńMój egzemplarz czeka jeszcze na półce do przeczytania...
OdpowiedzUsuńMyślę , że mi by się spodobała :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że znajdujesz czas na czytanie książek :)
OdpowiedzUsuńpo przeczytaniu Twojej opinii wiem, że ta książka nie przypadła mi do gustu, ale mam nadzieje, że odnajdzie swoje grono odbiorców;)
OdpowiedzUsuńByłaś w Paryżu? Zazdroszczę. Też bym chciała, mam nadzieję, że kiedyś uda mi się tam wybrać ;) A książka zapowiada się ciekawie, z chęcią ją przeczytam. Jak by ją tu zdobyć...
OdpowiedzUsuńJa się na niej strasznie wynudziłam ;)
OdpowiedzUsuńJedni tę książkę polecają, inni zdecydowanie odradzają, także jestem rozdarta. Ciekawi mnie ta tematyka jedzenia, a smutne opowieści lubię, więc myślę, że mogłaby mi się spodobać.
OdpowiedzUsuńI zazdroszczę tej wizyty w Paryżu, sama chętnie też bym go odwiedziła. Może kiedyś się uda :)
Właśnie rozpoczynam lekturę tej książki, jestem ciekawa czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńMiłego czytania :)
Usuń