Autor: Yrsa Sigurdardóttir
Wydawnictwo: Muza SA
Data wydania: 9 września 2014
Liczba stron: 336
Moja ocena: 8/10, czyli rewelacyjna
Yrsa Sigurdardóttir (ur. 1963, Reykjavik) z zawodu i wykształcenia inżynier budowlany, najsłynniejsza pisarka w historii Islandii. Autorka książek dla dzieci i królowa powieści kryminalnej.
Jej książki przetłumaczono na trzydzieści języków. W wydawnictwie MUZA ukazało się do tej pory 7 powieści: "Trzeci znak" (2006), "Weź moją duszę" (2008), "W proch się obrócisz" (2009), "Lód w żyłach" (2010), "Spójrz na mnie" (2011), "Pamiętam cię" (2012), "Statek śmierci" (2013).
Z wyjątkiem "Pamiętam cię" pozostałe tworzą cykl, w których główną bohaterką jest prawniczka Thora.*
Kryminały skandynawskie to książki po które sięgam dość często. Uwielbiam ten specyficzny nieznany mi klimat, który potrafią stworzyć swoją otoczką. Dodatkowo mroźne, zimowe opisy krajobrazu wywołują u mnie dreszcze na skórze. Mam już kilku ulubionych autorów z tego gatunku literatury. Zaczytuję się w ich książkach i czekam na ich nowe dzieła. Choć zdarza się, że w przypadku co poniektórych to tylko jedna lektura (zazwyczaj pierwsza przeczytana) zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a pozostałe są znacznie od niej słabsze. Często nie zaskakują, ale pomimo tego nadal czytam powieści danego autora, czekając na kolejny powrót tego "wow" w nowych jego książkach.
Ale wracając do "Niechcianych". Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Yrsy Sigurdardóttir. Teraz pojawia się się pytanie, czy książka spodobała mi do tego stopnia, że będę chciała poznać kolejne powieści autorki. Zdradzę Wam to za chwilę.
Ódinn po śmierci żony zmienia pracę, aby od tej pory więcej czasu spędzać z jedenastoletnią córką Run z którą dotychczas miał mały kontakt. Teraz chce się zrehabilitować, stać się dobrym i troskliwym ojcem, którym powinien być od dawna. Nowe miejsce pracy początkowo wydaje się nudnym, monotonnym i za spokojnym jak dla niego zajęciem. Ale w chwili, gdy przejmuje sprawę po zmarłej koleżance, to wszytko się zmienia diametralnie. Mężczyzna ma prześledzić przebieg funkcjonowania domu wychowawczego dla trudnych chłopców w Krókur w latach' 70. Nowy pracownik bardzo angażuje się w tę sprawę. Okazuje się, że przed laty na terenie sprawdzanego ośrodka dwóch chłopców poniosło śmierć, która nie do końca została wyjaśniona. W trakcie przeglądania dokumentów pojawia się coraz więcej niewiadomych.
Jak odkryć tajemnice z przeszłości?
Przyznaję się, że nie spodziewałam się aż tak dobrej powieści, która rozpoczyna się powolutku i to nie zmienia się w trakcie czytania. Jak dla mnie to jest właśnie najlepsze w "Niechcianych". Nie ma w niej dynamiki, rozmachu, walki, rozlewu krwi czy też pościgów. A ja i tak nieustannie odczuwałam zagrożenie, nie mając pojęcia z której strony uderzy. Bohaterowie podobnie jak akcja są ospali , trzymają swoje emocje na wodzy. Towarzyszy im wszechogarniający smutek, pustka i poszukiwanie sensu życia. Da się odczuć skutki śmierci, która rozsiała wokół postaci literackich złowrogą aurę, która odbija się na ich zachowaniu. Wewnętrzne rozterki, pytania i rachunki sumienia - to właśnie to ciąży im najbardziej.
Pani Sigurdardóttir bardzo dobrze ukazała portret psychologiczny Ódinna z wszystkimi jego problemami i dręczącymi go demonami.
W powieści pojawia się 15 bohaterów. Autorka zadbała o to, aby przedstawić nam ich już na pierwszej stronie - tworząc dla nas listę postaci. W trakcie czytania możemy do niej wrócić, aby przypomnieć sobie kto jest kim.
Akcja powieści toczy się dwutorowo - naprzemiennie. Raz jesteśmy w czasach teraźniejszych w Reykjaviku wspólnie z Ódinnem, jego rodziną i kolegami z pracy, by po chwili znaleźć się w roku 1974 na terenie domu wychowawczego Krókur. Jesteśmy świadkami wszystkiego - co się tam wydarzyło.
Moje pytanie do autorki brzmi: Jak można było tak sprawnie połączyć wydarzenia z przeszłość z teraźniejszością? Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Zakończenie i nie tylko ono potrafiło mnie zaskoczyć. A przyznaję, nie jest to łatwe zadanie... Pisarka potrafiła jednak sprytnie wodzić mnie za nos. Miałam kilka podejrzeń i tropów... Niestety nic nie okazało się takie jak początkowo przypuszczałam.
A to sprawiło, że do takiej książki mogłabym wrócić po latach i ponownie poznawać sekrety bohaterów. Ale teraz czas na kolejne książki Yrsy Sigurdardóttir.
Na początek "Spójrz na mnie", która czeka już na mojej półce. I to jest dla mnie wspaniała wiadomość.
Podsumowując: "Niechciani" to ponura, mroczna, a niekiedy smutna - pełna tajemniczości powieść, której tempo mknie powoli do przodu, odkrywając przed nami szczegóły świetnie skonstruowanej zagadki. Zahacza też o psychologiczne studium ludzkich zachowań. Rozbudza w czytelnikach ciekawość, niepewność i garść strachu. Nawet teraz pisząc o "Niechcianych" przeszedł mi dreszcz po plecach.
A efekt końcowy książki - jak dla mnie jest idealny.
Dla fanów skandynawskich kryminałów i thrillerów jest to pozycja obowiązkowa!
Kryminały skandynawskie to książki po które sięgam dość często. Uwielbiam ten specyficzny nieznany mi klimat, który potrafią stworzyć swoją otoczką. Dodatkowo mroźne, zimowe opisy krajobrazu wywołują u mnie dreszcze na skórze. Mam już kilku ulubionych autorów z tego gatunku literatury. Zaczytuję się w ich książkach i czekam na ich nowe dzieła. Choć zdarza się, że w przypadku co poniektórych to tylko jedna lektura (zazwyczaj pierwsza przeczytana) zrobiła na mnie ogromne wrażenie, a pozostałe są znacznie od niej słabsze. Często nie zaskakują, ale pomimo tego nadal czytam powieści danego autora, czekając na kolejny powrót tego "wow" w nowych jego książkach.
Ale wracając do "Niechcianych". Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością Yrsy Sigurdardóttir. Teraz pojawia się się pytanie, czy książka spodobała mi do tego stopnia, że będę chciała poznać kolejne powieści autorki. Zdradzę Wam to za chwilę.
Ódinn po śmierci żony zmienia pracę, aby od tej pory więcej czasu spędzać z jedenastoletnią córką Run z którą dotychczas miał mały kontakt. Teraz chce się zrehabilitować, stać się dobrym i troskliwym ojcem, którym powinien być od dawna. Nowe miejsce pracy początkowo wydaje się nudnym, monotonnym i za spokojnym jak dla niego zajęciem. Ale w chwili, gdy przejmuje sprawę po zmarłej koleżance, to wszytko się zmienia diametralnie. Mężczyzna ma prześledzić przebieg funkcjonowania domu wychowawczego dla trudnych chłopców w Krókur w latach' 70. Nowy pracownik bardzo angażuje się w tę sprawę. Okazuje się, że przed laty na terenie sprawdzanego ośrodka dwóch chłopców poniosło śmierć, która nie do końca została wyjaśniona. W trakcie przeglądania dokumentów pojawia się coraz więcej niewiadomych.
Jak odkryć tajemnice z przeszłości?
Przyznaję się, że nie spodziewałam się aż tak dobrej powieści, która rozpoczyna się powolutku i to nie zmienia się w trakcie czytania. Jak dla mnie to jest właśnie najlepsze w "Niechcianych". Nie ma w niej dynamiki, rozmachu, walki, rozlewu krwi czy też pościgów. A ja i tak nieustannie odczuwałam zagrożenie, nie mając pojęcia z której strony uderzy. Bohaterowie podobnie jak akcja są ospali , trzymają swoje emocje na wodzy. Towarzyszy im wszechogarniający smutek, pustka i poszukiwanie sensu życia. Da się odczuć skutki śmierci, która rozsiała wokół postaci literackich złowrogą aurę, która odbija się na ich zachowaniu. Wewnętrzne rozterki, pytania i rachunki sumienia - to właśnie to ciąży im najbardziej.
Pani Sigurdardóttir bardzo dobrze ukazała portret psychologiczny Ódinna z wszystkimi jego problemami i dręczącymi go demonami.
W powieści pojawia się 15 bohaterów. Autorka zadbała o to, aby przedstawić nam ich już na pierwszej stronie - tworząc dla nas listę postaci. W trakcie czytania możemy do niej wrócić, aby przypomnieć sobie kto jest kim.
Akcja powieści toczy się dwutorowo - naprzemiennie. Raz jesteśmy w czasach teraźniejszych w Reykjaviku wspólnie z Ódinnem, jego rodziną i kolegami z pracy, by po chwili znaleźć się w roku 1974 na terenie domu wychowawczego Krókur. Jesteśmy świadkami wszystkiego - co się tam wydarzyło.
Moje pytanie do autorki brzmi: Jak można było tak sprawnie połączyć wydarzenia z przeszłość z teraźniejszością? Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Zakończenie i nie tylko ono potrafiło mnie zaskoczyć. A przyznaję, nie jest to łatwe zadanie... Pisarka potrafiła jednak sprytnie wodzić mnie za nos. Miałam kilka podejrzeń i tropów... Niestety nic nie okazało się takie jak początkowo przypuszczałam.
A to sprawiło, że do takiej książki mogłabym wrócić po latach i ponownie poznawać sekrety bohaterów. Ale teraz czas na kolejne książki Yrsy Sigurdardóttir.
Na początek "Spójrz na mnie", która czeka już na mojej półce. I to jest dla mnie wspaniała wiadomość.
Podsumowując: "Niechciani" to ponura, mroczna, a niekiedy smutna - pełna tajemniczości powieść, której tempo mknie powoli do przodu, odkrywając przed nami szczegóły świetnie skonstruowanej zagadki. Zahacza też o psychologiczne studium ludzkich zachowań. Rozbudza w czytelnikach ciekawość, niepewność i garść strachu. Nawet teraz pisząc o "Niechcianych" przeszedł mi dreszcz po plecach.
A efekt końcowy książki - jak dla mnie jest idealny.
Dla fanów skandynawskich kryminałów i thrillerów jest to pozycja obowiązkowa!
* informacja pochodzi z okładki książki "Niechciani" Yrsa Sigurdardóttir
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu MUZA SA |
Jakiś czas temu czytałam tej autorki ''Statek śmierci'' i byłam nieco rozczarowana tą książką, dlatego na razie nie mam ochoty na inne dzieła tej pisarki, bo obawiam się powtórki z rozrywki, ale cieszę się, że chociaż tobie się spodobała.
OdpowiedzUsuńTakk! Ale mnie zachęciłaś:). Po prostu czułam, że taka tajemnicza i nieco mroczna okładka musi skrywać naprawdę dobrą i przemyślaną historię. Pozycja zdecydowanie na jesienny/zimowy wieczór:)
OdpowiedzUsuńzachęciłaś mnie, chcę przeczytać ten kryminał :)
OdpowiedzUsuńKońcówka zaskakująca i przerażająca!
OdpowiedzUsuńNiestety nie czytam kryminałów. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i również mam teraz ochotę na kolejne książki tej autorki. Z początku miałam obawy, że ten ponury klimat panujący w książce nie przypadnie mi do gustu, ale niesamowicie mnie wciągnął :)
OdpowiedzUsuńJa co prawda YrsySigurdardóttir jeszcze literacko nie poznałem, ale już wiele dobrego na jej temat zdążyłem przeczytać. Twoja recenzja jest kolejną, która potwierdza, że ta kobieta ma talent i niezwykle lekkie pióro do pisania świetnych powieści :)
OdpowiedzUsuńJa też chcę poczuć taki dreszcz! Zachęciłaś mnie!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam kryminałów skandynawskich, ale wszyscy polecają, więc muszę się za któryś zabrać :)
OdpowiedzUsuńSkandynawskie kryminały jakoś nigdy mnie nie pociągały, ale po kolejnej pozytywnej recenzji tej książki może się na nią skuszę:)
OdpowiedzUsuńMam w planach. Dotychczas czytałam tylko jedną książkę Yrsy, ale mam ogromną ochotę na więcej.
OdpowiedzUsuńCóż, będzie krótko: dla mnie to pozycja obowiązkowa! :)) Yrsa, Yrsa... chodzi mi po głowie, a jeszcze nie miałam przyjemności czytać.
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce już z innego bloga, ale to nie bardzo moja tematyka, mimo ze przyznam, jakos mnie do tego ciągnie ;)
OdpowiedzUsuńTrochę mnie odstrasza ta ospałość akcji, ale może w tym cały urok? Wszak stopniowanie napięcia też jest ważne ;)
OdpowiedzUsuńoo to coś dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNo, no, no... Myślę, że mogło by mnie zainteresować :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że odnalazłabym się w tym smutnym, melancholijnym klimacie. Kraje skandynawskie mnie intrygują, także trzeba by się i z literaturą z tego obszaru zaznajomić.
OdpowiedzUsuńTa lista bohaterów skojarzyła mi się z lekturami, które posiadają streszczenie - tylko tam na początku mamy listę postaci, a pod koniec ich charakterystykę. xD
OdpowiedzUsuńJakoś nie jestem zachęcona, by przeczytać tę powieść. Możliwe, że druga prowadząca Pokój Książkoholiczki miałaby to na uwadze. :3
Oj, już tyle recenzji tej książki przeczytałam, że mam wrażenie, że sama muszę to zrobić, choć to wcale nie jest mój ulubiony typ literatury xD
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka, jej klimat jest rewelacyjny. "Niechciani" to moja pierwsza książka Yrsy, ale na pewno nie ostatnia :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka opinii na temat tej pozycji. Jednak nadal byłam do niej trochę sceptycznie nastawiona. Nie byłam pewna czy to lektura w moim guście. Teraz już wiem, że mogę dać jej szansę.
OdpowiedzUsuńSłyszałam wiele dobrego na temat pisarstwa autorki, ale nadal nie miałam okazji przeczytać jej książek. A szkoda, bo chyba sporo tracę. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba jestem skłonna spróbować :)
OdpowiedzUsuńAle się ucieszyłam! Czytałam "Statek śmierci" tej autorki (o bardzo trudnym nazwisku :D) i podobał mi się, nie wiedziałam, że wyszło jej coś nowego, a przynajmniej ja o tej książce wcześniej nie słyszałam, z chęcią przeczytam. Wszystko brzmi naprawdę zachęcająco :)
OdpowiedzUsuńPS po przerwie wróciłam do blogowania, jeśli masz ochotę zapraszam na nowego bloga: http://patrzac-z-ksiezyca.blogspot.com/ ;)