"W górę rzeki"
Autor: Barbara Kosmowska
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 18 luty 2015
Liczba stron: 352
Moja ocena: 5,5/10
Barbara Kosmowska ukończyła filologię polską na Uniwersytecie Gdańskim. Przez krótki czas była nauczycielką języka polskiego w Bytowie. W roku 1999 na macierzystej uczelni gdańskiej obroniła pracę doktorską zatytułowaną Pomiędzy dzieciństwem a dorosłością. O powieściopisarstwie Zofii Urbanowskiej. Praca ta, dotycząca literatury polskiego pozytywizmu skierowanej do dzieci i młodzieży, dostała wyróżnienie Summa cum lauda. Debiutowała jako licealistka w latach 70. XX w. na łamach nieistniejącego już czasopisma „Na przełaj”; w latach 80. zdobyła liczne nagrody i wyróżnienia w konkursach poetyckich. Jej pierwsza powieść "Głodna kotka" wydana została w roku 2000. Później ukazały się między innymi: w 2001 "Teren prywatny"; w 2002 "Prowincja", "Gobelin" i "Buba"; w 2003 "W górę rzeki"; w 2004 "Niebieski autobus"; w 2005 książka "Myślinki".*
Lena i jej dorosła córka nie potrafią się porozumieć, z każdym dniem oddalają się od siebie coraz bardziej. Minęło kilka lat od śmierci najbliższego członka ich rodziny. Męża i ojca. Mężczyzna długo chorował, wymagał stałej opieki.
Obie kobiet nadal noszą w sobie ciężar straty. Starają się pomagać innym. Jedna jest lekarzem, druga terapeutą. Łucja jest jeszcze wolontariuszem w fundacji, która niesie pomoc ludziom uzależnionym.
Tam też poznała chłopaka z którym związała się uczuciowo. Maciek jest muzykiem. Był narkomanem. Matka dziewczyny nie toleruje jej lubego. To jest najczęściej powodem ich sporów. Kobiety martwią się o siebie nawzajem. Matka widzi, że to córka potrzebuje wsparcia; a córka uważa, że to jej rodzicielka potrzebuje natychmiastowej pomocy.
Ta druga obmyśla misterny plan i do jego realizacji angażuje starszego kolegę po fachu. Według niej to wycieczka do Francji ma być punktem zwrotnym w życiu jej mamy. Ale czy tak się na pewno stanie?
I czy obie kobiety będą jeszcze kiedykolwiek potrafiły ze sobą szczerze porozmawiać?
"Trzymać się za ręce i nie pytać o nic.
Ona, oczywiście też nie pytałaby o nic.
Bo po co?
Po to są pragnienia, aby ludzie mogli odpocząć od słów (...)**
Książka "W górę rzeki" to było moje pierwsze spotkanie z twórczością Barbary Kosmowskiej. Postacie literackie zarówno pierwszoplanowe, jak i drugoplanowe są przez autorkę dobrze zarysowane.
W powieści pojawiają się dwa typy narracji pierwszoosobowa, która przybliża nam postać Leny oraz narracja trzecioosobowa. Wprowadza to troszkę chaosu, który początkowo utrudniał mi czytanie tej powieści. Cała pierwsza część tej książki jest przesycona dużym ładunkiem smutku, bólu i unoszącego się wokół nieporozumienia i wewnętrznej samotności.
W drugiej części, gdy piękne miasto Paryż pojawia się na horyzoncie, bohaterowie starają się poprawić relacje, a u niektórych rodzi się nowa nadzieja.
Ta część zaskakuje pojawiającą się nagle szczyptą specyficznego humoru.
Rozczarowało mnie otwarte zakończenie, które w niektórych powieściach w ogóle mi nie przeszkadza, ale w tej mi się szczególnie nie podobało. Pozostawia ono zbyt dużą niewiadomą, która dotyczy bohaterów, którzy przeżyli bardzo bolesne momenty i najwięcej emocji u mnie wywołali.
Nie wiadomo, czy ich los będzie nadal zasypany cierniami, czyli bolesną, "drwiącą" powtórką z przeszłości, czy jednak jest to przedsmak nowego, radosnego życia...
"Czasami kochamy za bardzo. Przywiązujemy się do ludzi, jakby byli naszą własnością.
I wtedy łatwo skrzywdzić."**
"W górę rzeki" na pewno do lekkich i łatwych powieści obyczajowych nie należy.
Trudne i zaburzone relacje pomiędzy matką a dzieckiem, między partnerami, przyjaciółmi, a także pomiędzy przyszłą teściową i zięciem. Rodzina, która znalazła się w rozsypce. Powód to brak akceptacji, wysłuchania drugiego człowieka, poświęcenie mu kilku minut swojego czasu, uwagi; a przede wszystkim brak dialogu między nimi. Bohaterowie unikają się wzajemnie jak ognia. A tęsknią i to bardzo...
Niektórzy z nich w nadmiarze wykorzystują bezinteresowną pomoc drugiego człowieka. Oczekują, a nie dają nic w zamian.
"W górę rzeki" zmusza do refleksji...
Pokazuje:
- że za wszelką cenę trzeba dążyć do porozumienia z najbliższymi - nie można pozwolić, aby niewyjaśnione sytuacje, czy konflikty poróżniły i zerwały trwałe więzi;
- że czasami trzeba pogodzić się z trudną przeszłością (lub zostawić ją za sobą), aby można było otworzyć się "na ludzi" i z optymizmem spojrzeć w przyszłość.
** cytaty pochodzą z książki "W górę rzeki" Barbara Kosmowska, wyd. Replika, kolejno strony: 75 i 272.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Spodziewałam się odrobinę czegoś lepszego.
OdpowiedzUsuń\Też nie lubię otwartych zakończeń, strasznie mnie to irytuje. Niemniej jednak nie skreślam tej książki całkowicie. Jeśli trafi się taka okazja to z czystej ciekawości przeczytam.
też nie lubię otwartych zakończeń, pozostawiają we mnie jakiś niedosyt.
OdpowiedzUsuńJa jestem jak najbardziej zainteresowana ową lekturą, bowiem uwielbiam literaturę obyczajowa/kobiecą, a historia sama w sobie wydaje się być godna uwagi.
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jest to łatwa książka, ale mnie zaciekawiła. Zapisałam sobie jej tytuł na przyszłość.
OdpowiedzUsuńNie znam niestety tej pozycji i na lato na razie sobie odpuszczam ale potem chętnie po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
nie lubię otwartych zakończeń, za wiele wtedy dumam i gdybam nad lekturą;p
OdpowiedzUsuńNie czytałam. Lubię książki o takiej tematyce, chętnie po nią sięgnę. :-)
OdpowiedzUsuńByłam pewna, że książka okaże się znacznie lepsza. Na razie chyba spasuję.
OdpowiedzUsuńSzkoda,że taki średniak wyszedł ...
OdpowiedzUsuńchętnie poczytam :)
OdpowiedzUsuńTematyka w sam raz dla mnie. Poszukam:)
OdpowiedzUsuńKurcze mam książkę u siebie i jakoś nie mogę się do niej przekonać.
OdpowiedzUsuńPodziękuję.
OdpowiedzUsuńTakie książki do mnie nie przemawiają.
Fabuła tej książki bardzo mnie zaciekawiła, ale ja również nie lubię otwartych zakończeń, drażnią mnie, dlatego mocno zastanowię się czy sięgać po tę publikację :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znoszę otwartych zakończeń, więc nie za bardzo ciągnie mnie do tej książki.
OdpowiedzUsuńOkładka bardzo mnie zainteresowała. Tematyka wydaje się ciekawa, ale też nie lubię otwartych zakończeń, także ostatecznie pewnie przez to by mnie rozczarowała.
OdpowiedzUsuńZ tej strony Kosmowskiej nie znałem i raczej nie zamierzam poznawać. Książki dla młodzieży wychodza jej zdecydowanie lepiej :)
OdpowiedzUsuńJeszcze się zastanowię :)
OdpowiedzUsuńByć może kiedyś się skuszę, bo fabuła brzmi ciekawie:)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony jestem bardzo ciekawa tej książki, a z drugiej mam jakieś obawy, że ta pozycja może mnie trochę rozczarować. Jednak jak będę miała okazję to chętnie po nią sięgnę i sama się przekonam :D
OdpowiedzUsuńPodoba mi się mieszanie narracji i zmuszanie do refleksji. Ciężka lektura więc nie wiem, czy się porywać. Nie miałam wcześniej styczności z autorką.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
U mnie jest podobnie. Niekiedy otwarte zakończenie jest OK, a innym razem pozostawia wielki niedosyt. Sama nie wiem, czy sięgnę po tę pozycję. Jeszcze się nad tym zastanowię.
OdpowiedzUsuńSkuszę się w wolnej chwili oj skuszę :]
OdpowiedzUsuńJa otwartych zakończeń nie lubię praktycznie nigdzie. Tematyka dość trudna, chyba aktualnie nie mam ochoty na taką książkę.
OdpowiedzUsuń