wtorek, 13 października 2015

"... słyszę ich dudnienie w uszach, ostrzegające, że zbliża się dziewiąta, godzina elektrowstrząsów..." ** ("Twarze w wodzie" Janet Frame)


"Twarze w wodzie"
Autor: Janet Frame
Wydawnictwo: Replika
Data wydania: 2 czerwca 2015
Liczba stron: 320


Janet Frame (1924-2004) była jedną z najwybitniejszych nowozelandzkich pisarek. Jej książkę "Anioł przy moim stole" magazyn Sunday Times określił mianem najlepszej autobiografii dwudziestego wieku. Autorka wyróżniana została prestiżowymi nagrodami. Przez wiele lat była wymieniana w gronie kandydatów do literackiej nagrody Nobla. Jej dzieła chętnie filmowano. Pisarka przez wiele lat zmagała się z dolegliwościami psychicznymi. *

Czytałam dwie poprzednie książki wydane przez Wydawnictwo Replika, czyli "Życie to nie bajka” Joanne Greenberg oraz "Przerwana lekcja muzyki" Susanna Kaysen, których to bohaterki opisują swój pobyt w szpitalu psychiatrycznym. Obie opowieści oparte są na prawdziwych przeżyciach autorek.
"Twarze w wodzie" się od nich różni, bo na początku książki możemy przeczytać, że pomimo tego, że jest ona napisana w formie dokumentalnej jest to tylko fikcja literacka.

Poznajemy tutaj młodą nauczycielkę Istinę Mavet. Jest to bardzo wrażliwa osoba, zagubiona i czasem niezrozumiana przez innych. Pewnego dnia zostają u niej zdiagnozowane zaburzenia natury psychicznej. 
Trafia ona do szpitala psychiatrycznego.
Pierwszoosobowa narracja ukazuje nam "od wewnątrz" miejsce, którego już sama nazwa wielu z nas przeraża.
Relacje opisane przez Mavet w pełni to potwierdzają i mogą tylko pogłębić nasz strach... Metody leczenia, które główna bohaterka nam przedstawia (obecnie większości z nich już się nie stosuje) napawają grozą, a także pewnym oburzeniem. Najsłynniejsze z nich to: elektrowstrząsy i lobotomia. Pierwsze z nich sprawiają, że pacjenci szpitali żyją w nieustannym lęku przed tym porannym zabiegiem, który może nawet doprowadzić do śmierci... Te obawy nie pojawiają się u nich tylko z rana (kiedy to zabieg jest stosowany), ale towarzyszą im na okrągło - bo przecież mogli dzień wcześniej nawet nieświadomie źle się zachować - tym samym automatycznie trafiając na listę "skazanych" na ten "koszmarny" zabieg.
Drugi z nich to operacja mózgu - lobotomia - polegająca na przecięciu włókien nerwowych łączących czołowe płaty mózgowe ze strukturami międzymózgowia. Celem jest redukcja procesów emocjonalnych, które zwykle towarzyszą procesom poznawczym – myślom i wspomnieniom (natrętnym myślom lub halucynacjom). Głównie stosowana, gdy nie były jeszcze dostępne skuteczne leki psychotropowe. Jednym z poważniejszych skutków ubocznych lobotomii przedczołowej jest utrata przez pacjenta poczucia "ciągłości własnego ja", świadomości, że jest tą samą osobą, którą był wczoraj i będzie jutro.***

U pacjentki Istiny podczas kilkuletniego przebiegu choroby, stwierdzano zarówno poprawę jej stanu zdrowia, ale również jej reemisję. Był nawet moment w którym została wypisana do domu - jednak musiała ponownie wrócić na oddział. Kobieta w przeciągu kilku lat znalazła się aż w dwóch szpitalach i "wędrowała" po różnych oddziałach. Jednak ta najgorsza wizja elektrowstrząsów towarzyszyła jej nieustannie. A później jeszcze doszła lobotomia...
Dzięki tej książce jesteśmy świadkami różnic jakie panują na poszczególnych oddziałach, ich specyficznej atmosfery oraz podejścia personelu do chorych. Na każdym z nich panują inne reguły. Na jednych z nich da się odczuć, że nadzieja na wyzdrowienie pacjentów nie opuszcza, a na innych już w ogóle zanikła - sprawiając, że pacjenci jeszcze bardziej zamykają się w swoich światach fantazji lub wzmaga się u nich agresja.
Te niekorzystne zmiany też widoczne są u głównej bohaterki. Im bardziej oddalała się od oddziału, który dawał każdemu pewną nawet minimalną "szansę" i na którym dało się odczuć zalążki "normalności" - tym bardziej nasilały się u niej zaburzenia psychosomatyczne... 

Ukazane przez narratorkę zachowanie personelu ma też wiele do życzenia. Widoczny jest brak empatii i często duże zaniedbania z ich strony - a to na pewno nie pomaga powrócić do zdrowia tylko jeszcze bardziej pogrąża pacjentów w marazmie, apatii i poczuci beznadziei... Tylko spodziewana "odgórna" kontrola wymuszała chwilowe wprowadzenie na oddział ładu i porządku.

Janet Frame w książce "Twarze w wodzie" udało się ukazać mocny i wstrząsający obraz codzienności pacjentów oddziałów szpitala psychiatrycznego z pierwszej połowy XX  wieku. Wnikliwie odsłania przed nami lęki, przemyślenia, dolegliwości i problemy z jakimi się tutaj zmagają... Zapewne nierzadko panujące za tymi zamkniętymi drzwiami realia oraz formy stosowanych terapii - mogły bardziej im zaszkodzić niż pomóc wyzdrowieć i opuścić szpital psychiatryczny...
To miejsce aktualnie nadal jest tematem tabu, ale pozostaje mieć nadzieję, że panują tu warunki bardziej sprzyjające poprawie samopoczucia, a metody leczenia i nastawienie personelu są bardziej ludzkie niż te opisane przez panią Frame. 

Książkę polecam osobom zainteresowanym taką tematyką.

(Edit - 15.10) Dzisiaj obejrzałam przejmującą ekranizację autobiograficznej książki "Anioł przy moim stole" Janet Frame o takim samym tytule. U pisarki zdiagnozowano schizofrenię. Przez kilka lat leczyła się psychiatrycznie. Była poddawana elektrowstrząsom. Napisanie książki "Twarze w wodzie" było w pewnym rodzaju formą jej terapii. Opisy w powieści "Twarze w wodzie" były tak prawdziwe, że podczas czytania przypuszczałam, że wiele z nich może być opartych na przeżyciach autorki...
Większość na pewno jest.
Film "Anioł przy moim stole" też Wam polecam.

* informacja zaczerpnięta z okładki książki "Twarze w wodzie" Janet Frame i https://pl.wikipedia.org/wiki/Janet_Frame
** cytat pochodzi z książki "Twarze w wodzie" Janet Frame, strona 35. 
*** informacja zaczerpnięta z https://pl.wikipedia.org/wiki/Lobotomia


Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Wydawnictwu Replika

22 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś mnie :)
    Tematyka tej książki wydaje mi się niezwykle ciekawa i na pewno będę mieć ten tytuł na uwadze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię tematy psychiatryków itp. Ludzie, którzy ulegają takiej chorobie są niezwykle ciekawi.. właśnie pod względem ich przemyśleń itp. Książka jak najbardziej dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z pewnością mi się spodoba. Lubię takie książki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Trudna tematyka, lecz chciałabym ją poznać :) Dobrze, że takie tematy są poruszane.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zastanowię się jeszcze nad tą książkę, gdyż obecnie poszukuję czegoż znacznie lżejszego tematycznie.

    OdpowiedzUsuń
  6. tematyka nie jest łatwa i prosta zatem lektura nie dla każdego:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Już sama okładka mnie przyciąga tym swoim mrokiem, że tak to ujmę. Natomiast Twoja recenzja pokazuje, że ta książka na pewno nie jest łatwa, ale porusza poważny temat, stąd dopisuję sobie do listy ten tytuł.
    Pozdrawiam
    A. :)

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To coś dla mnie. Wydaje się ciężką książką, a ja ostatnio z takimi mam problem, ale bardzo interesuje mnie tematyka :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Twarze w wodzie" wydaje się dość ciężką książką, ale również mega intrygującą, nigdy takiej nie czytałam, a teraz mam ochotę na taką literaturę.

    OdpowiedzUsuń
  10. Widziałam film, także po książkę raczej nie sięgnę. Ale bardzo lubię takie podejście do tematu :) W tej chwili czytam "Lot nad kukułczym gniazdem". Ciekawa jestem, jak ta ksiązka wypadnie.

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szukałam w internecie informacji o ekranizacji książki "Twarze w wodzie", ale nic nie znalazłam. Jest ekranizacja autobiograficznej książki pisarki - "Anioł przy moim stole".
      Dzisiaj go obejrzałam. Warto było.
      Pozdrawiam

      Usuń
  11. W tej chwili nie czytam nic, ze względu na ogrom obowiązków :(... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Uwielbiam takie klimaty i dość trudne książki, a raczej pozycje, które mówią o trudnych dla nas tematach. Ogromnie mnie zaskoczyłaś tą recenzją, bo nie zdawałam sobie sprawy z tej pozycji :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Aż mnie ciarki przeszły na samą myśl co przeszła bohaterka mimo że to fikcja literacka. Chętnie przeczytam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj obejrzałam ekranizację autobiograficznej książki Janet Frame o takim samym tytule - "Anioł przy moim stole". U pisarki zdiagnozowano schizofrenię. Przez kilka lat leczyła się psychiatrycznie. Była poddawana elektrowstrząsom. Zapewne wiele jej prawdziwych przeżyć zostało opisanych w powieści "Twarze w wodzie", której napisanie było pewnego rodzaju formą terapii.

      Usuń
  14. Wolę trafić do psychiatryka w książce niż tego prawdziwego :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Książki o psychiatrykach mnie jakoś odstraszają

    OdpowiedzUsuń
  16. To na pewno wstrząsający obraz. Na taką książkę muszę mieć odpowiedni nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie jestem pewna czy to lektura dla mnie, ale jeszcze to przemyślę ;)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę przeczytać, koniecznie! :-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Moja tematyka! Jestem bardzo zainteresowana :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo mnie interesuje taka tematyka, więc koniecznie książkę chcę przeczytać!

    OdpowiedzUsuń

Proszę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza :) Dziękuję! :)