Opis wydawcy: „Po bandzie” to pierwszy kompleksowy polski poradnik dla pisarzy początkujących, średniozaawansowanych, a także dla tych, którzy uważają się za zaawansowanych i myślą, że o pisaniu wiedzą już wszystko.
Z książki dowiesz się między innymi:
- jak zacząć i jak doprowadzić swój pisarski projekt do szczęśliwego końca
- jak wykreować fascynujących, niezapomnianych bohaterów
- jak ułożyć fabułę, poprowadzić narrację i zbudować najlepszy możliwy dialog
- jak napisać scenę erotyczną oraz wykreować porywającą intrygę
- jak być dowcipniejszym pisarzem i w pełni wykorzystać poczucie humoru, które masz
- jak uniknąć pisarskiego bloku i kontynuować mimo przeciwności
- dlaczego wybór miejsca akcji jest kluczowy i jak tworzyć najlepsze dekoracje
- czy zasada „Pokazuj, nie stwierdzaj” zawsze się sprawdza.
Dodatkowo książka zawiera rozmowy:
- ze specjalistką od prawa autorskiego – żebyś wiedział, jaka umowa jest dla Ciebie najlepsza
- z agentką literacką – żebyś mógł zdecydować, czy warto mieć agenta od razu, czy lepiej poczekać
- z redaktorką wydawnictwa – żebyś wiedział, na czym tak naprawdę polega współpraca z wydawcą i redaktorami.
Książka przedstawia najnowocześniejsze podejście i jest dziełem opartym w dużej mierze na teorii i praktyce Jakuba Winiarskiego, pisarza od kilku lat będącego też najskuteczniejszym polskim nauczycielem „creative writing”, którego uczniowie, jak Marta Zaborowska, Nikodem Pałasz czy Katarzyna Kołczewska zdobywają serca czytelników. Zaproszona do projektu Jolanta Rawska wzbogaciła „Po bandzie” o inny punkt widzenia – wszystko po to, aby każdy mógł wybrać, co dla jego pisania najlepsze.
****
Biorę udział w akcji #pobandzie prowadzonej przez
Dzięki niej mogłam zadać trzy pytania Jakubowi Winiarskiemu współautorowi poradnika
"Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller".
Kwiatusia: Czy aby napisać dobrą powieść trzeba mieć do tego wrodzone predyspozycje (choć trochę talentu), czy jednak to nie ma znaczenia, bo wszystkiego można się nauczyć, wyćwiczyć ?
Jakub Winiarski: Trochę talentu i dużo samozaparcia, żeby jednak te kilkaset godzin przed komputerem odsiedzieć. To się przydaje na początek. Oczywiście, można się wyćwiczyć. Można wyrobić w sobie nawyk – to trwa około miesiąca – i wtedy jest łatwiej. Najważniejsze jednak, że technik pisarskich, rzemieślniczej wiedzy na temat konstruowania bohaterów, pisania dialogów, robienia dekoracji itd. można się nauczyć. Na dobrych kursach, prowadzonych przez ludzi z doświadczeniem, lub z książek takich, jak „Po bandzie”.
K: Jak to jest z weną twórczą? Czy jeśli w trakcie pisania dopada nas niemoc twórcza to powinniśmy poczekać na powrót kapryśnej weny, czy jednak nie przerywać i pisać dalej mimo wszystko?
J.W.: Wena jest ważna przy pisaniu wierszy. One powstają zwykle, przynajmniej częściowo, w natchnieniu. Pisanie prozy wymaga raczej dyscypliny. Rzecz jasna, jeśli ktoś pragnie pisać tylko natchnionymi zdaniami, no to powinien czekać, aż mu wena wróci. Z tego co wiem, większość autorów nie bawi się jednak w takie bzdury i po prostu, jak ma coś do napisania to siada i pisze. A jak nie ma, to nie siada i nie pisze. Być może tym zawodowcy, którzy to i owo wiedzą, różnią się od amatorów, którym to i owo się tylko wydaje.
K: Czy zdarza się, że podczas trwania kursu dostrzega Pan, który z uczniów ma szansę napisać bestseller? Na przykład po przeczytaniu fragmentu jego tekstu/ opowiadania?
J.W.: Tak. Często tak było i nadal bywa, że już po pierwszym krytycznym omawianiu czyjegoś tekstu stwierdzałem: „Ty na pewno dasz radę”. Ostatnio Marta Zaborowska, której już trzeci kryminał, „Gwiazdozbiór”, ukazuje się właśnie w prestiżowej „czarnej serii” tego samego wydawnictwa, które opublikowało „Millenium” Stiega Larssona, przypomniała mi, że kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy i kiedy po raz pierwszy jej pracę zobaczyłem, powiedziałem: „Wierzę w ciebie. Będziesz mieć tę książką”. I nie pomyliłem się. Marta ma już trzy książki i jak dla mnie jest cesarzową polskiego kryminału. Podobnie było z Katarzyną Kołczewską, Nikodemem Pałaszem, Dorotą Ponińską, Sandrą Stawińską, Jolantą Czarkwiani, Matyldą Man, Magdaleną Żelazowską, Bożeną Mazalik, Marią Krzak, Grzegorzem Majewskim i jeszcze kilkoma co najmniej osobami. Wystarczyło mi zobaczyć, jak te osoby traktują pisanie, jak się angażują w doskonalenie warsztatu i wiedziałem, że oni napiszą to, co będą chcieli napisać. I że zostaną pisarzami czy pisarkami. Muszę też powiedzieć, że w takiej swojej ocenie nie pomyliłem się, jak do tej pory, ani razu. To znaczy ani razu nie powiedziałem komuś, że widzę w nim pisarza czy pisarkę, a on czy ona potem nic nie opublikowali. Teraz też od pewnego czasu mam na oku kilka takich osoby, co do których jestem pewien, że w przeciągu roku, góra dwóch zadebiutują i to bardzo dobrze. Adam, Bogdan, dwie Karoliny, Agnieszka, Magda i Krzysztof – bo o nich mowa – ciężko pracują na swój pisarski debiut i jestem o ich przyszłość spokojny.
Jakub Winiarski: Trochę talentu i dużo samozaparcia, żeby jednak te kilkaset godzin przed komputerem odsiedzieć. To się przydaje na początek. Oczywiście, można się wyćwiczyć. Można wyrobić w sobie nawyk – to trwa około miesiąca – i wtedy jest łatwiej. Najważniejsze jednak, że technik pisarskich, rzemieślniczej wiedzy na temat konstruowania bohaterów, pisania dialogów, robienia dekoracji itd. można się nauczyć. Na dobrych kursach, prowadzonych przez ludzi z doświadczeniem, lub z książek takich, jak „Po bandzie”.
K: Jak to jest z weną twórczą? Czy jeśli w trakcie pisania dopada nas niemoc twórcza to powinniśmy poczekać na powrót kapryśnej weny, czy jednak nie przerywać i pisać dalej mimo wszystko?
J.W.: Wena jest ważna przy pisaniu wierszy. One powstają zwykle, przynajmniej częściowo, w natchnieniu. Pisanie prozy wymaga raczej dyscypliny. Rzecz jasna, jeśli ktoś pragnie pisać tylko natchnionymi zdaniami, no to powinien czekać, aż mu wena wróci. Z tego co wiem, większość autorów nie bawi się jednak w takie bzdury i po prostu, jak ma coś do napisania to siada i pisze. A jak nie ma, to nie siada i nie pisze. Być może tym zawodowcy, którzy to i owo wiedzą, różnią się od amatorów, którym to i owo się tylko wydaje.
K: Czy zdarza się, że podczas trwania kursu dostrzega Pan, który z uczniów ma szansę napisać bestseller? Na przykład po przeczytaniu fragmentu jego tekstu/ opowiadania?
J.W.: Tak. Często tak było i nadal bywa, że już po pierwszym krytycznym omawianiu czyjegoś tekstu stwierdzałem: „Ty na pewno dasz radę”. Ostatnio Marta Zaborowska, której już trzeci kryminał, „Gwiazdozbiór”, ukazuje się właśnie w prestiżowej „czarnej serii” tego samego wydawnictwa, które opublikowało „Millenium” Stiega Larssona, przypomniała mi, że kiedy się pierwszy raz spotkaliśmy i kiedy po raz pierwszy jej pracę zobaczyłem, powiedziałem: „Wierzę w ciebie. Będziesz mieć tę książką”. I nie pomyliłem się. Marta ma już trzy książki i jak dla mnie jest cesarzową polskiego kryminału. Podobnie było z Katarzyną Kołczewską, Nikodemem Pałaszem, Dorotą Ponińską, Sandrą Stawińską, Jolantą Czarkwiani, Matyldą Man, Magdaleną Żelazowską, Bożeną Mazalik, Marią Krzak, Grzegorzem Majewskim i jeszcze kilkoma co najmniej osobami. Wystarczyło mi zobaczyć, jak te osoby traktują pisanie, jak się angażują w doskonalenie warsztatu i wiedziałem, że oni napiszą to, co będą chcieli napisać. I że zostaną pisarzami czy pisarkami. Muszę też powiedzieć, że w takiej swojej ocenie nie pomyliłem się, jak do tej pory, ani razu. To znaczy ani razu nie powiedziałem komuś, że widzę w nim pisarza czy pisarkę, a on czy ona potem nic nie opublikowali. Teraz też od pewnego czasu mam na oku kilka takich osoby, co do których jestem pewien, że w przeciągu roku, góra dwóch zadebiutują i to bardzo dobrze. Adam, Bogdan, dwie Karoliny, Agnieszka, Magda i Krzysztof – bo o nich mowa – ciężko pracują na swój pisarski debiut i jestem o ich przyszłość spokojny.
****
Ps. Wkrótce pojawi konkurs z książką
"Po bandzie, czyli jak napisać potencjalny bestseller" :)
Jeśli jesteście zainteresowani to zaglądajcie na mojego bloga i fanpage! :)
Jeśli jesteście zainteresowani to zaglądajcie na mojego bloga i fanpage! :)
Za książką od pewnego czasu się rozglądam. Z niecierpliwością czekam więc na konkurs u Ciebie :)
OdpowiedzUsuńCiekawy mini wywiad. Gratuluję.
OdpowiedzUsuńZgadzam się :) Interesujący wywiad:)
OdpowiedzUsuńfajne pytania i odpowiedzi dobrze się czyta:)
OdpowiedzUsuńOgromnie mnie ciekawi to, czy gdyby faktycznie przyszedł na taki kurs ktoś, kto totalnie jest na bakier z pisaniem, po jego ukończeniu będzie miał szanse na stanie się autorem poczytnej książki. Choć w sumie, jeśli spojrzeć na niektóre "dobrze się sprzedające nazwiska", można dojść do wniosku, że nie trzeba dobrze pisać, by zostać autorem bestsellerów.
OdpowiedzUsuńCiekawy poradnik, mógłby się przydać. Czekam na konkurs:)
OdpowiedzUsuńSkromny wywiad, jednak bardzo ciekawy. I niecierpliwie czekam na konkurs. ^^
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, a;e wygląda szalenie interesująco! Chciałabym ją mieć - dużo piszemy na studiach, choć to nie powieści ani nawet krótkie formy), to może pomogłoby mi to uporać się z napisaniem rozbudowanych prac zaliczeniowych. Czasem ciężko napisać coś, co jest choć trochę dobre, ale nie wiadomo jak się do tego zabrać.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe pytania, gratuluję :) Odpowiedzi równie intrygujące.
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Nie lubię poradników ;)
OdpowiedzUsuńJakoś tak nie przepadam za poradnikami pisarskimi - może też dlatego, że jeszcze nie wpadłam na taki, który faktycznie by mnie czegoś nauczył, chyba najwięcej łapię poprzez czytanie innych książek. A co do mini wywiadu, ciekawy, choć na pewno nie zgadzam się z tym panem, że pisanie prozy nie wiąże się z weną: owszem, dyscyplina też jest potrzebna, ale odrobinka tego natchnienia bardzo ułatwia sprawę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Ostatnio wszędzie widzę tą książkę i na pewno prędzej, czy później się w nią zaopatrzę :D
OdpowiedzUsuńBędę czekać na konkurs :)
dzisiaj czytam już drugi wywiad z tym Panem:D
OdpowiedzUsuńNie wiem czy książka opowiadająca o tym jak pisać ma rację bytu....jakoś mnie to nie przekonuje ;)
OdpowiedzUsuńGdybym chciała napisać bestseller to może i bym się skusiła :)
OdpowiedzUsuńKsiążka sama w sobie mnie nie interesuje. Ale autor wydaje się być niezwykle ciepłym człowiekiem. Bardzo ciekawe pytania zadałas. Myślałam, że jednak chodzi trochę o wenę, a tu proszę...
OdpowiedzUsuńCiekawa książka, na pewno pomoże wielu osobom
OdpowiedzUsuńHeh... może kiedyś się skuszę na książkę :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że będę miała okazję przeczytać. :P
OdpowiedzUsuńPodoba mi się forma mimi-wywiadu. Wszystko, co najważniejsze i tak jest tu ujęte. :-) Gratulacje:-) Najbardziej podobał mi się fragment o tym, że wena jest potrzebna tylko przy pisaniu wierszy. :-)
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest to zbiór wskazówek i podpowiedzi, które mogą przydać się nie tylko początkującemu pisarzowi. Taki poradnik może pomóc więc z pewnością jest wartościowy.
OdpowiedzUsuńNo i poszłaś po bandzie - mało pytań, ale za to konkretne
OdpowiedzUsuń