Autor: Manel Loureiro
Wydawnictwo: MUZA SA
Data wydania: 9 lipiec 2014
Liczba stron: 480
Moja ocena: 7,5/ 10, czyli bardzo dobra z plusem
Manel Loureiro (ur. w 1975 ), hiszpański prawnik, który w wieku 31 lat zajął się pisarstwem. Jest autorem czterech powieści i kilku scenariuszy.
Jego pierwsza powieść, thriller "Apokalipsa Z: Początek końca" ukazała się początkowo w postaci internetowego bloga, który wzbudził tak duże zainteresowanie, że w 2007 roku został wydany w wersji książkowej i od razu stał się bestsellerem.
Loureiro należy do nielicznych hiszpańskich autorów, którym udało się sprzedać swoją powieść w Stanach Zjednoczonych w nakładzie przekraczającym 200 tysięcy egzemplarzy. Dwie kolejne książki będące kontynuacją Początku końca również odniosły wielki sukces czytelniczy nie tylko w Hiszpanii, ale także na świecie.
W Hiszpanii okrzyknięto autora hiszpańskim Stephenem Kingiem.*
Sierpień, rok 1939
Angielski węglowiec "Pass of Ballaster" wpływa w gęstą mgłę. Załodze ledwo udaje się dostrzec inny statek, który dryfuje po oceanie. Kontakt z jego pasażerami jest niemożliwy - dlatego trzech odważnych decyduje się wejść na jego pokład. Początkowo nie znajdują tu żywej duszy... ale wydaje im się, że będąc na "Valkirie" słyszą głosy... Posiłki w jadalni są ciepłe, tak jakby wszyscy zniknęli przed momentem... Pojawia się pytanie, gdzie się wszyscy podziali? I skąd nagle na okręcie należącym do nazistowskiej organizacji pojawił się żydowski noworodek?
Londyn, rok 2009
Kate Soto, dziennikarka która przed kilkoma dniami straciła męża wraca do pracy. Nie może bezczynnie usiedzieć w miejscu, musi zająć się pracą, aby móc odciągnąć myśli od tragedii, która wydarzyła się w jej życiu.
Otrzymuje od szefowej tajemniczą teczkę, a w niej informację na temat okrętu z którego przed 70 laty w niewyjaśnionych okolicznościach zniknęli ludzie. Kobieta ma możliwość zebrania materiału i napisania reportażu. Godzi się na to nie wiedząc, co ją czeka...
Właśnie teraz rozpoczyna się niebezpieczna przygoda głównej bohaterki.
Najpierw udaje jej się porozmawiać z jednym z trzech śmiałków, którzy odnaleźli dziecko na wycieczkowcu, ale staruszek nie wie co się z nim później stało... Kilka godzin po rozmowie z nią, zostają odnalezione jego zmasakrowane szczątki.
Najpierw udaje jej się porozmawiać z jednym z trzech śmiałków, którzy odnaleźli dziecko na wycieczkowcu, ale staruszek nie wie co się z nim później stało... Kilka godzin po rozmowie z nią, zostają odnalezione jego zmasakrowane szczątki.
Dalsze poszukiwania luksusowego statku z lat trzydziestych doprowadzają dziennikarkę do biznesmena, miliardera, który jest teraz jego właścicielem. On też chce poznać sekret sprzed lat.
Decydują się wspólnie z kilkoma innymi osobami, na liście których znaleźli się również badacze i eksperci - popłynąć i zbadać tę samą trasę, którą pokonała "Valkirie" w sierpniu 1939 roku.
Tak w skrócie przedstawia się akcja z horroru. Zarówno jako horroru gatunku literackiego, ale również horroru jaki musieli przeżyć bohaterowie powieści, która na marginesie wspomnę ma wspaniałą okładkę. Fantastyczna kolorystyka i szczegóły przyciągają wzrok. Wewnętrzna strona okładki przedstawia widok na ocean z okrągłego okna kajuty. Pojawia się iście morski , tajemniczy i złowrogi klimat....
Wiem, wiem że nie powinno się oceniać i wybierać książek po ich wyglądzie. Naprawdę się staram tak postępować, ale przyznaję szczerze - nie zawsze mi to wychodzi. Jedno spojrzenie na oprawę "Ostatniego pasażera" i nie było innej opcji - abym nie poznała jej treści.
Czy to moje przeczucie było dobre?
Tak, tak i jeszcze raz tak!
Tak, tak i jeszcze raz tak!
Horrory czytuję dość rzadko (częściej oglądam) i to nie dlatego, że ich nie lubię - jest to raczej związane z tym, że od dawna nie udaje mi się trafić na dobry kawałek grozy...
Przesadna makabra, krew na każdej stronie i najważniejsze fabuła, która w ogóle się nie klei - niekiedy aż nudzi i irytuje, a miała mi przecież dostarczyć szczypty emocji, lekkiego dreszczyku strachu, niepewności... Tego, że na chwilkę zamknę oczy, schowam się pod kocem, a książkę włożę pod poduszką, aby po chwili wrócić do czytania i dalej zagłębiać się w mroczne i nieznane z bohaterami.
Tak w najnowszej powieści Manela Loureiro, odnalazłam to czego od dawna poszukuję w tym gatunku literackim.
Autor potrafi wspaniale odzwierciedlić słowami całe piękno i urok statku z lat trzydziestych. Moja wyobraźnia zadziałała. Mogłam przechadzać się długimi korytarzami, zwiedzać i podziwiać kajuty, jadalnię, kasyno z ruletkami i stołami karcianymi, dużą bibliotekę oraz salę taneczną, aby po chwili odkryć to istniejące na nim "zło". Złowrogi mrok, który owija się wokół jego pokładu. To misternie zaplanowana intryga faszystowskiej organizacji, czy jednak
jakieś siły nieczyste..?
Luksus i elegancja wycieczkowca w zestawieniu z grozą, która się na nim wydarzyła kilkanaście lat temu oraz z tym, co dzieje się teraz - ciekawie i z pomysłem opisane przez pisarza daje gwarancję bardzo dobrej prozy.
A to połączenie i rozdzielenie przeszłości oraz teraźniejszości rejsów
"Valkirie" zapiera dech w piersi.
"Serce mówiło mu, że choć mało kto o tym pamięta, w człowieku kryją się potwory, które ujawniają się w najmniej spodziewanych momentach"**
Oj wiele emocji ta powieść we mnie wywołała. Aż
chciałaby się obgryzać paznokcie ze strachu czytając niektóre
fragmenty, choć nigdy tego nie robię. Przerażenie, które malowało się
na twarzach bohaterów też i u mnie się momentami pojawiło...
Zakończenie zaskakujące, może nie wszystko zostało do końca dopowiedziane. Przeważnie się czepiam, że lubię mieć zawsze wszytko klarownie wyjaśnione - w tym przypadku jednak jestem jak najbardziej zadowolona i można by było nawet kontynuację napisać, a wiemy, że autor lubi pisać ciąg dalszy do swoich książek, które odnoszą sukces - więc kto wie. Jeśli powstanie to oczywiście przeczytam, nawet jeśli okładka mi się na pierwszy rzut oka nie spodoba.
Podsumowując: Najpierw ujrzymy w "Ostatnim pasażerze" piękno oceanu, później już tylko wszędobylską gęstą mgłę i głosy, podejrzenia obłędu, awarie statku oraz niewyjaśnione, brutalne zgony i garść erotyzmu. To Cię czeka jeśli po przeczytaniu mojej recenzji i zapoznaniu się ze złowrogimi słowami z okładki powieści:
"Witamy na pokładzie statku! Ale pamiętaj, nie będziesz mógł go opuścić... nawet jeśli będziesz chciał."***
- nadal decydujesz się stawić na tym wycieczkowcu wspólnie z bohaterami powieści.
Wszystkim odważnym i lubiącym morskie wycieczki z koszmarem w tle zdecydowanie polecam wejść na pokład "Valkirie". To będzie dla Was zapewne niezapomniana przygoda, która dostarczy Wam ogromnej ilości emocji.
Na wakacje i urlop wręcz jest to wskazane!
* informacja pochodzi z opisu z okładki książki "Ostatni pasażer" Manel Loureiro
** cytat pochodzi z książki "Ostatni pasażer" Manel Loureiro, strona 370.
*** cytat pochodzi z okładki książki "Ostatni pasażer" Manel Loureiro.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
Nie jest to gatunek, który czytałabym często, ale o tej książce słyszałam i myślę, że mogłabym dać jej szansę jeśli natrafi się okazja. :)
OdpowiedzUsuńDaj jej szansę ;)
UsuńBrzmi intrygująco i w sumie dobra ocena, myślę, że na ten horror mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńJa polecam ;)
Usuńmoże to głupie, ale mnie zawsze przyciąga najpierw okładka książki, tak jak i tym razem ;)
OdpowiedzUsuńMnie też i nie mogę nic na to poradzić ;))
UsuńJa również niezbyt często czytam horrory, ale po tę książkę koniecznie muszę sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze ;)
UsuńCzytałam pierwszy tom tej serii, ale niestety nie przypadł mi do gustu. jak dla mnie było zbyt monotonnie. Liczyłam na więcej napięcia i dynamicznej akcji. Dlatego nie skuszę się na drugi tom, bo obawiam się powtórki.
OdpowiedzUsuńNie czytałam trylogii "Apokalipsa" autora i raczej po nią nie sięgnę.
UsuńA "Ostatniego pasażera" jako odrębny horror - polecam.
Chyba miałam jakieś zaćmienie umysłu czytając twoją recenzje, bo na początku jak przeczytałam ''Jego pierwsza powieść, thriller "Apokalipsa Z: Początek końca"- to od razu tak sobie błędnie skojarzyłam, ze ''Ostatni pasażer'' to zapewne drugi tom. Ale wpadka! Kajam się i przyznaje do błędu :)
UsuńKsiążka z dużą dawką emocji to jest to :) Jak będę miała okazję przeczytam :)
OdpowiedzUsuńOby wpadła w Twoje ręce :)
UsuńKusisz... Już od jakiegoś czasu mam na nią chrapkę...
OdpowiedzUsuńWcale się nie dziwię ;)
UsuńHmm to może być coś dla mnie. Świetna recenzja ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo, a książkę polecam :)
UsuńRaczej nie czytuje horrorów (wolę filmy), ale Twoja recenzja mnie skusiła na tę powieść - zapisuję na swoją listę :D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jak bardzo mnie to ucieszyło ;))
UsuńObie z Beti lubicie mocne wrażenia ;) Ja spasuję, za bardzo się boję ;)
OdpowiedzUsuńTrochę strasznie jest dlatego nie będę Cię namawiać ;)
UsuńTo jest pozycja zdecydowanie dla mnie! Tajemnicze zniknięcie załogi statku wiele lat temu i współczesna dziennikarka, która odkrywa tajemnicę sprzed lat. Super, zapisuję sobie!
OdpowiedzUsuńhttp://pasion-libros.blogspot.com
Zgadzam się to jest książka dla Ciebie :)
UsuńNie dla mnie. Miałam morską wycieczkę w tym roku- niby osiem godzin na pokładzie w jednym dniu, a ja miejsca dla siebie nie mogłam znaleźć. Wszędzie niedobrze mi było.
OdpowiedzUsuńTo bardzo mi przykro, że wycieczka nie należała do udanych :(((
UsuńHorrory to nie mój gatunek, dlatego książka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńRozumiem.
UsuńTen statek "żył" - to było straszne, złowrogie wrażenie :D Muszę znów sięgnąć po jakąś powieść z dreszczykiem, bo już mi się chce :D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że mi też ;) Tylko, żeby tylko trafić na coś bardzo dobrego :D
UsuńWłaśnie sama umieściłam recenzję tej książki u siebie ;d Ja jestem ogromnie nią zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńJuż przeczytałam Twoją recenzję ;)
UsuńCzasami fajnie jest poczuć ciarki na plecach ze strachu;) książkę z chęcią przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTa książka na pewno przyczyni się do tego, że pojawią się na plecach ciarki ;)
UsuńHorrory nie są dla mnie. Niestety nie umiem podołać takim książkom :P
OdpowiedzUsuńRozumiem, nie namawiam. :)
UsuńŚwietna recenzja. Już teraz mam ciarki na plecach...
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńA w książce to dopiero straszy ;))
Już o niej dziś czytałam. Zapowiada się bardzo dobra historia! Ciekawe, czy dałabym jej radę? Bo ja raczej z tych wrażliwych i bojących się :D
OdpowiedzUsuńWidziałam ,że u Ellie Moore pojawiła się recenzja tej książki w tym samym dniu co u mnie ;)
UsuńWydaje mi się, że jednak warto się przekonać, czyli sięgnąć po książkę. ;))
Książka czeka na mojej półce. Zapowiada się nietuzinkowa lektura.
OdpowiedzUsuńTo na pewno ;)
UsuńZbyt boję się horrorów by sięgnąć po tę lekturę... Niestety, tym razem nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńCiekawy horror, chociaż mam tak jak Ty, wolę oglądać niż czytać takie pozycje
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem "Ostatniego pasażera" warto jednak przeczytać ;)
UsuńTak jak i Ty, nie potrafię znaleźć naprawdę ciekawego i przerażającego horroru. Choć może za mało ich poznałam dotychczas. Ale widzę, że ten tytuł zrobił na Tobie naprawdę ogromne wrażenie, a mi już teraz marzy się ta książka:)
OdpowiedzUsuńTen horror mi się spodobał i to mnie bardzo cieszy :) Nie podaję się i będę nadal poszukiwać bardzo dobrych horrorów , a może nawet trafię na jakiś rewelacyjny ;)
UsuńTeż niezbyt często sięgam po horrory, ale ten mnie szalenie zaintrygował. Hiszpanie robią świetne filmy grozy, więc i książki tego gatunku jestem ciekawa.
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam hiszpańskie filmy grozy ;)
UsuńTo musisz przeczytać "Ostatniego pasażera" :)
Jak na razie nie mam ochoty na tę książkę, być może kiedyś zmienię zdanie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie. Nie lubię horrorów :]
OdpowiedzUsuńA wiesz, bardzo bym chciała przeczytac :) wprawdzie po taki gatunek nie sięgam, ale czemu nie. brzmi interesujaco
OdpowiedzUsuńKsiążka zaintrygowała mnie na tyle, że zakupiłam już swój egzemplarz. Jestem ciekawa jak ją odbiorę...
OdpowiedzUsuńLubię takie książki z dreszczykiem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam horrory. Książkę dodaję do listy pozycji do przeczytania:)
OdpowiedzUsuńOsobiscie baaardzo często osądzam książkę po okładce i też wiem, że nie powinnam :) ale tutaj i okładka i treść mnie zaintrygowały; wygląda mi to na lekturę dokładnie taką jak lubię. Sięgnę na pewno!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na www.paweroni.blogspot.com
Emocjonująca opowieść, jestem za i chociaż tak jak Ty nie lubię oglądać tego gatunku filmów, to jednak słowa nie wywołują u mnie takich emocji jak szklany ekran. Może to i dobrze :)
OdpowiedzUsuńEmocjonująca opowieść, jestem za i chociaż tak jak Ty nie lubię oglądać tego gatunku filmów, to jednak słowa nie wywołują u mnie takich emocji jak szklany ekran. Może to i dobrze :)
OdpowiedzUsuń