"Pierwsza na liście"
Autor: Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo: Filia
Premiera: 14 stycznia 2015
Liczba stron: 352
Moja ocena: 7,5/10, czyli bardzo dobra z plusem
Magdalena Witkiewicz - zadebiutowała kilka lat temu powieścią "Milaczek", następnie ukazały się "Panny roztropne" , "Opowieść niewiernej", "Lilka i spółka" (książka dla dzieci), "Ballada o ciotce Matyldzie", "Szkoła żon", "Pensjonat marzeń", "Zamek z piasku" i "Szczęście pachnące wanilią".
Wszystkie powieści pisarki trafiają na listy bestsellerów. Wydrukowano już prawie 100 000 książek Magdaleny Witkiewicz. Tylu osobom autorka poprawiła humor i dodała sił w zmaganiach z każdym kolejnym zwyczajnym dniem. *
„Pierwsza na liście” to jedenasta ksiażka Magdaleny
Witkiewicz, a zarazem jest to dopiero moje pierwsze spotkanie z Jej
twórczością. Przed przystąpieniem do lektury, obiecałam sobie, że jeśli ta
książka mi się spodoba to oczywiście sięgnę po kolejne (jedna już czeka na
półce).
W powieści "Pierwsza na liście" poznajemy pięć kobiet. Każda z nich ma swoje mniejsze lub
większe marzenia. Stara się podążać w ich kierunku. A przede wszystkim, jak
każda z nas chce być szczęśliwa i zdrowa mając najbliższych wokół siebie… Gdzie
będzie ją otaczać miłość, dobroć, przyjaźń i ciepło rodzinnego ogniska… Najdokładniej określi to jedno zdanie jakim zawsze kończą się baśnie: „ I żyli
długo i szczęśliwe”. Bardzo chcemy, aby
tak było…
Ale niestety życie to nie bajka. Ono pisze przeróżne scenariusze
– nie zawsze jest pięknie, często rzucane nam są pod nogi kłody. Przykrości,
które może przynieść nam los lub które może sprawić nam drugi człowiek. Gorzej,
gdy są to osoby, którym ufamy, bo wtedy jest to dla nas najbardziej bolesny
cios.
Jedną z bohaterek zdradził narzeczony, z którym planowała już różaną
przyszłość z najbliższą przyjaciółką, taką prawdziwą, jedyną od serca…
Na drodze innych bohaterek
pojawia się piętno śmiertelnej choroba, a także śmierć kochanej osoby, żałoba…
Każda z postaci literackich radzi sobie ze swoim troskami w
inny sposób. Pojawia się walka, szukanie pomocy i wsparcia, ale także izolacja
i zamykanie się w swoim „bezpiecznym świecie” nie dopuszczając do siebie nikogo
w myśl zasady, że może wtedy zapobiegniemy kolejnym cierpieniom.
Dzięki najnowszej książce Magdaleny Witkiewicz, możemy to
zobaczyć i poczuć, poznając bardzo osobiste historie tych 5 pań - zarówno te
które dzieją się tu i teraz, a także te ze wspomnień. To daje nam pełny obraz
tego, co się wydarzyło w ich życiu. Poznajemy także więzi łączące każdą z nich.
Momenty w których się spotkały. Wpływ jednej na drugą oraz zachodzące zmiany w ich spojrzeniu na otaczający je świat.
Podziwiam olbrzymią odwagę jaką potrafiła znaleźć w sobie bardzo młodziutka
bohaterka powieści -Karola.
Szuka ludzi z tytułowej listy i jeszcze decyduje się na podróż do
Niemiec (nikomu o tym nie mówiąc) z obcym, nieznanym jej do tej pory mężczyzną . Ja bym
się na taki krok zapewne nie zdecydowała.
Choć jak widać na jej przykładzie, czasem warto zaryzykować.
Podczas czytania towarzyszyła mi cała paleta emocji. Nie zabrakło także chwil na refleksję.
Pojawiały się zarówno momenty smutne, jak i pełne uśmiechu,
optymizmu oraz duża dawka nadziei…
Poczułam również smak kilku płynącym po moim policzku łez, a to za sprawą wplecionych
do tekstu pięknych, wzruszających listów – które chora matka pisała i adresowała do swoich
dzieci…
Listy pożegnalne, a zarazem pełne ciepłych uczuć, dodające otuchy – zawarte w nich słowa - morały, mogłyby im pomóc przetrwać najgorszą rozłąkę… Więź matki z dziećmi jest
jedną z najsilniejszych. A cień śmierci, która może ich rozdzielić jest
przerażająca!
Osobiście znam jego piętno…
"Najważniejsze chyba są dzieci. Dla mnie zawsze byłyście na pierwszym miejscu.
Jesteście moim spełnionym marzeniem.
Mężczyźni są, potem ich nie ma... Ale dzieci są zawsze.
Kawałek ciebie w bardziej doskonałym człowieku." **
Bardzo podobało mi się umieszczenie na początku
każdego z rozdziału przemyślanych, niezwykłych fragmentów piosenek – które harmonijnie współgrają z treścią.
„Pierwsza na liście” to powieść należąca do literatury kobiecej, ale
poruszająca i ukazująca takie kwestie z którymi powinni się zapoznać wszyscy. Dobrze przedstawione jest stanowisko osoby, która zapisuje się do bazy danych jako honorowy dawca szpiku.
Często później o tym zapominając. A niekiedy zapisując się „o tak sobie” w ogóle
nie biorąc pod uwagę, że to właśnie ona będzie miała szansę ofiarować komuś drugą szansę na życie. A jednak często decyzja podjęta pod wpływem impulsu - wtedy się tylko zapisałem więc teraz tylko się wypisze zapominając o całej sprawie... Każdy ma do
tego prawo. Ale jeśli nie jesteśmy zdecydowani na 100% na pomoc drugiemu
człowiekowi – to lepiej, gdy nie będzie się zajmowało miejsca na tej szczególnej liście ratującej życie. Zapisywać
się powinny osoby w pełni odpowiedzialne za swoje czyny. Koszty badań to jedno, ale
liczy się czas chorego człowieka, który ma go już naprawdę niewiele, a który
jeszcze bardziej skraca nieodpowiedzialne zachowanie potencjalnego dawcy, który w ostatniej chwili się rozmyśla….
Autorka pisząc tę powieść wzbogaciła swoją wiedzę na ten temat uzyskując
informacje w Fundacji Urszuli Jaworskiej - dlatego też treść "Pierwszej na liście" tworzy mocniejszy, realniejszy rozdźwięk.
Książka ta dotyka, a zarazem przypomina nam, że
powinno się próbować dać szansę drugiej osobie na wyjaśnienie wszelkich nieporozumień
i konfliktów. Najważniejsza jest rozmowa, a nie ucieczka przed problemami.
Warto wyciągnąć dłoń, przepraszać i wybaczać, naprawiać błędy, bo jutro może być już za późno…
„Pierwsza na liście” niesie w sobie wielkie ilości nadziei,
determinacji, siły i odwagi – które bohaterki potrafiły odkryć w sobie w
trudnym dla nich momentach. Cały czas wierząc w lepsze jutro!
Dokonują w swoim życiu bardzo trudnych wyborów.
Dokonują w swoim życiu bardzo trudnych wyborów.
Z tej książki można czerpać garściami wartości oraz wzory
dobrego, odpowiedzialnego zachowania.
"Kochajcie siebie. To nie jest egoizm. To jest siła.
Jeżeli wy będziecie kochać siebie i siebie szanować, inni też tak będą robić.
Jeśli wy będziecie szczęśliwe, zarazicie tym szczęściem innych." **
Czytelnik, który zapozna się z tą lekturą na pewno bardziej
doceni swoje życie, które każdy z nas ma tylko jedno…
Powieść szczerze polecam - WSZYSTKIM!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję
pani Magdalenie Witkiewicz (dziękuję za cudowną dedykację)
oraz
* informacja pochodzi z okładki książki "Pierwsza na liście" Magdalena Witkiewicz
** cytaty pochodzą z książki "Pierwsza na liście" Magdalena Witkiewicz, strony kolejno: 86 i 52.
Nie wiem jak to jest, ale każda nowa recenzja tej książki wprowadza mnie w jeszcze większą euforię:) Już szczerze nie potrafię się doczekać na tą lekturę:))
OdpowiedzUsuńTo już któraś z kolei pozytywna reakcja na tę książkę. Bardzo mnie ciekawi, mam nadzieję, że uda mi się po nią sięgnąć w niedługim czasie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie znam jeszcze twórczości p.Witkiewicz, ale "Pierwszą na liście" jestem bardzo zainteresowana, szczególnie po takich recenzjach :)
OdpowiedzUsuńNa mnie ta książka również zrobiła bardzo pozytywne wrażenie, dlatego wszystkim ją gorąco polecam.
OdpowiedzUsuńZ każdą kolejną przeczytaną recenzją mam coraz większą chęć przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem to najlepsza jak dotąd powieść autorki, jestem urzeczona ;)
OdpowiedzUsuńMam wielką ochotę na tę książkę, ale na szczęście jest już w drodze na moją półkę i niedługo zabiorę się za jej czytanie :)
OdpowiedzUsuńTo wspaniała powieść ku pokrzepieniu serc. Polecam wszystkim!
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać, kiedy i w moje ręce trafi "Pierwsza na liście":)
OdpowiedzUsuńNie odmówiłabym tej lekturze!
OdpowiedzUsuńfajnie że na początku rozdziału każdego były przemyślenia:))
OdpowiedzUsuńMnie książka całkowicie kupiła i nie znalazłam ani jednej wady :)
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem tej książki. Tematyka zapowiada się interesująco + okładka przyciągająca uwagę. :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam już kilka recenzji tej książki i wszystkie pozytywne. Coś w niej musi być ;)
OdpowiedzUsuńPanie zdominowały książkę, ale Filip też był fajny:) Gdybym nie miała męża to mogłabym takiego mieć hehe :-) A tak na poważnie książka zmusza do przemyślenia kwestii dawstwa...
OdpowiedzUsuńJeszcze nie maiłam okazji przeczytać żadnej książki Pani Witkiewicz, ale za każdym razem spotykam się tylko z pochlebnymi recenzjami, więc coś wyjątkowo musi być w jej powieściach :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam książki, które dostarczają czytelnikowi tyle emocji. Muszę koniecznie przeczytać
OdpowiedzUsuńMiły gest od autorki :-).
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, mam nadzieję,że mi się spodoba:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie. Zazdroszczę takiej fajnej lektury ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś przez przypadek natknęłam się na "Zamek z piasku" owej autorki, przeczytałam i mi się spodobało. Właściwie nie planowałam zapoznawać się z jej dalszą twórczością (nie znałam tej autorki, więc nie miałam pojęcia, że wydała aż tyle książek), ale chyba mnie przekonałaś - jak natknę się na jakąś kolejną książkę p. Witkiewicz, to na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam już tyle recenzji tej książki i wszystkie pochlebne, że nie ma wyjścia - muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńJuż kilka recenzji czytałam i jeśli wpadnie mi w ręce w bibliotece - moja! :)
OdpowiedzUsuńPodpowiem bibliotekarce, by zakupiła i tę powieść pani Magdaleny.
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać tę książkę. Tyle pozytywnych opinii i ich twórcy nie mogą się mylić...
OdpowiedzUsuń