"Marcowe fiołki"
Autor: Sarah Jio
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 6 marca 2014, wyd. II
Liczba stron: 304
Moja ocena: 7,5/10, czyli bardzo dobra z plusem
Od dłuższego już czasu planowałm przeczytać „Marcowe fiołki”
Sarah Jio. A ze względu na to, że moja lista książek, które chcę przeczytać
stale rośnie, powieść autorki została omyłkowo przeze mnie pominięta.
Na szczęście wydawnictwo Znak wznowiło nakład - tym samym
przypominając mi o powieści.
Okładka i „pachnący” kwiatowy tytuł magnetycznie przyciągnęły mnie do siebie.
Okładka i „pachnący” kwiatowy tytuł magnetycznie przyciągnęły mnie do siebie.
Ale muszę przyznać, że miałam pewne obawy przed sięgnięciem
po lekturą. Bałam się, że będzie to przesłodzona historia, która jest
przeznaczona tylko dla kobiet. Nic bardziej mylnego.
Książka zaczyna się w chwili, gdy Emily znana pisarka (obecnie wena twórcza ją opuściła)
dowiaduje się, że mąż ją zdradził i zostawił dla innej. Jest to dla niej
cios, porażka życiowa. Była pewna, że miłość przetrwa najgorsze chwile i będzie
trwać wiecznie, czyli według przysięgi
małżeńskiej: "...i że Cię nie opuszczę aż do śmierci”. Bardzo kochała Joela. Jednak wszystko rozsypało się w jednej chwili…
Z pomocą przychodzi jej ciotka Bee mieszkająca na wyspie Bainbridge. W chwili, gdy dowiedziała się o problemach dziewczyny - zaprasza ją do siebie.
Emily po namowach przyjaciółki wyrusza w podróż. Na miejscu
poznaje sympatycznych ludzi. Odnawia kontakt w ciocią. Zbliżają się do siebie.
Odkrywa i korzysta z uroków wyspy.
Bardzo szybko w jej życiu pojawia się dwóch wielbicieli.
Jej były chłopak Greg oraz nowo poznany Jack. Dwóch adoratorów w takim pięknym
miejscu. Żyć, nie umierać. Wygląda na to, że los się do niej uśmiechnął.
Kobieta znajduje w swoim pokoju, w szufladzie pamiętnik w czerwonej oprawie
pisany w latach ’40 przez kobietę podpisującą się Esther. Pisze ona o nieszczęśliwej
miłości do Elliota, który według jej obserwacji dopuścił
się zdrady. W chwili, gdy się o tym dowiedziała zerwała zaręczyny i wyszła za
mąż za innego mężczyznę. Rodzi się im córeczka. Nie jest to jednak sielankowe
życie o którym Esther marzyła, bo cały czas kocha, myśli i tęskni za byłym ukochanym. Jej strach o niego się wzmaga, gdy dowiaduje, że
wyruszył na wojnę.
Po jego powrocie spotykają się. Namiętność kochanków powraca ze
zdwojoną siłą. Uczucie, które nosili w sobie przez lata upomina się o
zaspokojenie.
Emily zaczytuje w zapiskach i bez przerwy o nich rozmyśla.
Podobnie jak ja. Obie chcemy się dowiedzieć, czy opowieść z pamiętnika jest
odzwierciedleniem prawdziwych losów realnych osób, a może to tylko bardzo dobra wciągająca
i pasjonująca fikcja literacka.
Pisarka nie spodziewała się, że ta historia tak ją zainteresuje i że tajemnica zacznie gonić tajemnicę; aby je wszystkie poznać i zrozumieć musi najpierw
przeczytać całość. Później porozmawia z najbliższymi oraz z mieszkańcami wyspy, którzy pomogą jej wyjaśnić kim jest autorka dziennika oraz pomogą jej ustalić, co się z nią
stało.
Dzięki kartkom powieści „Marcowe fiołki” poznajemy teraźniejszość
oraz przeszłość.
Obie historie sprawiają, że powieść staje się piękną,
przepełnioną chwilami szczęścia, smutku, ogromnego bólu po stracie
najbliższych, zazdrości, sekretów, niedopowiedzeń , nadziei na lepsze jutro
oraz kolejnych szans dla miłości - pomimo cierpień, które niekiedy potrafi sprawić nam nasz luby.
Lektura ukazuje, że zawsze należy rozmawiać, wyjaśnić nieporozumienia
i wierzyć w siłę miłości. Warto otworzyć się na nią pomimo naszych wcześniejszych złych
doświadczeń z nią związanych oraz zaufać drugiej osobie.
„Miłość nie była cieplarnianym kwiatem zmuszanym do niechętnego kwitnięcia. Miłość była polnym zielem na poboczu drogi niespodziewanie pokrywającym się kwiatami”.*
Był taki moment w książce, że moje oczy się zaszkliły, a
czytająca ostanie zdanie - poczułam smutek. Bardzo trudno było mi rozstawać się z postaciami literackimi. Żałowałam, że powieść nie jest dłuższa, abym mogła z nimi spędzić trochę więcej
czasu. Na wyspie Bainbridge spędziłam tylko, a może aż jeden marcowy miesiąc.
Podczas czytania zapach kwiatów (nie tylko tych tytułowych) unosił się
zarówno w życiu bohaterów jak i w moim. Poznałam sekret marcowych fiołków, ale go teraz nie zdradzę. Lektura na pewno zaspokoi Wasz głód ciekawości.
Zachęcam
Was do sięgnięcia po powieść i poznania jej tajemnic oraz bohaterów, których
- mam nadzieję polubicie równie mocno jak ja.
Nie popełniajcie mojego błędu - nie czekajcie za długo na zapoznanie się z jej treścią.
Warto już teraz poznać obie historie, które autorka w umiejętny sposób połączyła ze sobą.
Warto już teraz poznać obie historie, które autorka w umiejętny sposób połączyła ze sobą.
W moim sercu „Marcowe fiołki” pozostaną na bardzo długo.
A w
chwili, gdy o niej zapomnę - to kwiaty (fiołki oczywiście) mi o niej przypomną!
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Znak / Między słowami
* cytat pochodzi z książki "Marcowe fiołki" Sarah Jio, str. 285
* cytat pochodzi z książki "Marcowe fiołki" Sarah Jio, str. 285
Wyzwanie:
Grunt to okładka
Grunt to okładka
Widzę nowy nagłówek- pięknie! I cieszę, że jest twój znak rozpoznawczy, czyli czerwone róże, które wprost uwielbiam ::)
OdpowiedzUsuńCo do książki-czytałam i jestem nią oczarowana.
Dziękuję bardzo! :)
UsuńNa zdjęciu jest wszystko, czego potrzebuję w chwilach relaksu, czyli: książka, kawa i czerwone róże ( również je uwielbiam! ;))
Powieść jest cudowna :)
Nagłówek rzeczywiście piękny.
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam także - nawet dwa razy. Jest wspaniała. Kupując ją, nawet nie myślałam, że funduje sobie tak interesującą i wciągającą lekturę.
Dziękuję! :)
UsuńZgadza się książka do której warto wrócić po latach, ma w sobie "to coś" - zarówno przyciąga przed przeczytaniem oraz wciąga w trakcie czytania :)
Czytałam kilka pozytywnych i zachęcających recenzji tej powieści w tym również Twoją :)
mnie ta książka już zawsze będzie się kojarzyć z działem literackim w Tesco ;) jeszcze w wersji kieszonkowej zawsze stała na czele półki i kusiła. Widzę, że trzeba będzie jej w końcu ulec.
OdpowiedzUsuńWarto jej "ulec" - to będzie najlepsza decyzja :D
UsuńBardzo ładny nowy nagłówek:) Książkę mam na oku i mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się ją przeczytać!
OdpowiedzUsuńDziękuję! :)
UsuńTeż mam taką nadzieję, bo naprawdę warto ją przeczytać ;)
Też nowy nagłówek rzucił mi się w oczy. Bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńA książkę z ogromną chęcią przeczytam i też mam nadzieję, że mi również oczy się zeszklą...
Bardzo dziękuję! :)
UsuńCieszy mnie to ogromnie, że skusisz się na "Marcowe fiołki" ;)
Czytałam poprzednie wydanie tej kążki. Talent autorki mnie zachwycił, wspaniała lektura.
OdpowiedzUsuńCzytałam Twoją recenzję tej książki :)
UsuńZgadzam się jest to cudowna powieść, której treść trzeba poznać ;)
Jestem jak najbardziej na tak, jeśli chodzi o tą książkę :)
OdpowiedzUsuńI tak trzymaj! :)
UsuńSzczerze polecam! :)
Śliczny nagłówek!!! Książkę mam w planach przeczytać, ponieważ wiele osób, podobnie ja Ty bardzo ją wychwala:)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ! :)
UsuńJest to powieść godna uwagi, na pewno się nie zawiedziesz. :)
Podoba mi się Twój nagłówek, wyjątkowy :) lubię czytać takie książki od czasu do czasu, zbytnio za nimi nie przepadam, ponieważ jak Ty "nie lubię rozstawać się z postaciami literackimi", jednak po przeczytaniu Twojej recenzji na pewno po tę książkę sięgnę w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję! :)
UsuńCiężko rozstawać się postaciami literackimi, które bardzo polubiliśmy; ale zawsze po jakimś czasie możemy wrócić do ulubionej książki, bohaterów, fikcyjnych pieknych miejsc. I to jest pocieszające.
"Marcowe fiołki" polecam Ci przeczytać, na pewno ta książka Ci się spodoba.
Pozdrawiam :)
Też chcę taki śliczny nagłówek! :) nie mam zupełnie takich zdolności...
OdpowiedzUsuńKsiążka czeka w kolejce egzemplarzy recenzyjnych :) Nie mogę się doczekać na jej kolejkę!
Brat mi pomógł przy tworzeniu tego nagłówka, bez jego pomocy na pewno wyglądałby tak dobrze ;) też nie mam niestety zdolności ;)
UsuńCzeka na Ciebie cudowna lektura :)
Na pewno przeczytam Twoją recenzję :)
Już niedługo sama sięgnę po książkę i przekonam się o jej zaletach :)
OdpowiedzUsuńMa ich naprawdę wiele. :) Jest to jedna z lepszych książek jaką w ostatnim czasie przeczytałam. :)
UsuńCzekam na recenzję ;)
Czytając fabułę książki, również odnoszę wrażenie, że to przesłodzona historia tylko dla kobiet. A raczej odniosłabym takie wrażenie, gdyby nie Twoje słowa :) Mimo mojej niechęci do tego typu historii zaczynam się wahać, czy nie wpisać na listę "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńWpisz! ;) Warto się przekonać, czy i Tobie powieść się spodoba. :)
UsuńZapewniam nie ma w niej ani grama "cukru" ;)
Ale ja jestem mało asertywna ;p wpisałam ;)
UsuńW tym przypadku to akurat wielka zaleta, że jesteś mało asertywna ;)
UsuńChciałam kiedyś kupić tę książkę, ale zrezygnowałam. Teraz widzę, że był toi błąd, który trzeba naprawić :)
OdpowiedzUsuńI to koniecznie trzeba naprawić ;)
UsuńJakie zmiany tu u Ciebie! Nowy szablon? A co to za książka w nagłówku? Bo probowałam rozszyfrować, ale mi się nie udało i wolę zapytać ;)
OdpowiedzUsuńTakie małe wiosenne zmiany na blogu ;) Mam nadzieje, że się podoba ? ;)
UsuńJaka to książka? Powiem tylko, że jest to powieść, której recenzję umieściłam niedawno na blogu ;)
Nie mogę więcej zdradzić, bo w przyszłości szykuje się konkurs właśnie z takim pytaniem ;)
Szalenie podobały mi się "Marcowe fiołki" i cieszę się, że wydawnictwo postanowiło wydać ją w normalnym formacie! ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, to jest bardzo dobra decyzja wydawnictwa.
UsuńKsiążka zrobiła na mnie duże wrażenie - możliwe, że jeszcze kiedyś do niej wrócę ;)
"Marcowe fiołki" są również na mojej liście. Mam nadzieję, że wkrótce po nie sięgnę. Zapowiada się świetna lektura.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję, że wkrótce uda Ci się przeczytać "Marcowe fiołki", bo naprawdę warto! :)
UsuńUwielbiam książki, które wciągają na tyle, ze żal rozstawać się z bohaterami :)
OdpowiedzUsuńJa też bardzo lubię takie powieści :)
UsuńWłaśnie niedawno skończyłam ją czytać. Bardzo mi sie podobała. Podzielam opinię :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie to, że mamy podobne zdanie o tej książce :)
Usuń