TEATR WSKRZESZONYCH TATIANA JACHYRA / fragment
– Możesz już sobie iść… – Głos mężczyzny był spokojnie rzeczowy.
– Jak to? – zapytała zdezorientowana.
– Normalnie. Wstać. Ubrać się i zobaczyć, czy cię nie ma za
drzwiami.
– Jak to?
– Jestem pewien, że już jesteś na korytarzu, tylko twoje ciało
jeszcze o tym nie wie. Było miło. Byłaś ekstra… no, jesteś ekstra. I tyle.
– Ale…
– Czy mam użyć bardziej dobitnych słów w stylu „spierdalaj, mała”?
Spojrzała zaskoczonym wzrokiem na leżącego obok
faceta, który jeszcze chwilę temu doprowadził ją do obłędnego orgazmu. Wciąż
miała wrażenie, że w niej był. Czuła na ciele zapach słodkiego potu połączonego
z wonią wody toaletowej. Zbliżała się szósta nad ranem. Właśnie świtało. Miała
nadzieję na śniadanie do łóżka albo chociaż buziak na dzień dobry. Usiadła,
naciągając na siebie pościel. Niezręczna nagość drażniła. Przyglądał się jej z
ciekawością.
– Jak to mam sobie iść? Kim ja jestem niby?
– Nie, no, mała… Bez histerii mi tu proszę. Pozbieraj swoje
ciuszki, zostaw numer telefonu i po prostu wyjdź. Spędziliśmy razem noc, co nie
znaczy, że spędzimy razem całe życie. Powiedziałbym nawet, iż jest to
kompletnie wykluczone. – Uśmiechnął się zadowolony ze swojego cynicznego
tekstu.
– Dupek…
– Nie pierwszy i nie ostatni w twoim życiu, przypuszczam. A tak w
ogóle, to Michał. Miło mi. – Podparł głowę ręką.
Fuknęła. Owinęła się prześcieradłem. Zwlekła z łóżka. Powoli
zaczęła kompletować garderobę porozrzucaną po sypialni. Z głośników cichutko
majaczyła „Sonata Księżycowa”, romantyczne dźwięki, które jeszcze kilka chwil
temu podkręcały atmosferę perwersji i erotyki, teraz drażniły ją bardzo.
„Spierdalaj, mała”, co za…
– Pospiesz się. Chcę jeszcze pospać. – Widział, jak bardzo jest
poirytowana sytuacją. Bawiło go to.
Ubrała się szybko. Nie minęły trzy minuty, a usłyszał
trzaśnięcie drzwiami. No… grzeczna dziewczynka. A ty jesteś skończonym kutasem,
powiedział sam do siebie, zapalając papierosa. Nie przestawał się uśmiechać.
Czuł się zrelaksowany po gorącym seksie z panienką, której imienia nawet nie
pamiętał. Czy w ogóle mówiła mu, jak się nazywa? Wzruszył ramionami. Czy to
ważne? Była. Zrobiła swoje. Poszła. Przeciągnął się na łóżku, wyprężając nagie,
muskularne ciało.
– Czas na poobiednią drzemkę… – Niedopałek papierosa
wylądował w popielniczce.
Mężczyzna leżał na wznak, z zamkniętymi powiekami.
Ręce założył pod głowę. Chwilę wcześniej jednym naciśnięciem guziczka od pilota
zmienił muzykę. Teraz z głośników sączył się fragment „Requiem” Mozarta.
„Lacrimosa” miała ukołysać jego myśli i uspokoić puls. Czekał na sen. „Dzień ów
łzami zlan gorzkimi, w którym na sąd z prochu ziemi grzeszny człowiek wstanie
żyw – nucił. – Bądź mu Boże miłościwy. Dobry Panie Jezu, daj duszom zmarłym
wieczny raj. Duszom zmarłym wieczny raj…”. Ale sen nie przychodził. Znowu.
Powinien wpisać sobie w CV – chroniczna bezsenność.
Minuta za minutą. Kwadrans za kwadransem. Czas płynął
wolno, rozbudzany przez promienie wschodzącego słońca. Jego ciało, członki,
każdy mięsień też powoli zaczęło wychodzić z letargu. Niespecjalnie miał na to
ochotę. Najchętniej przeleżałby w pościeli cały dzień, wchłaniając w siebie
dźwięki muzyki, która odcinała go od świata zewnętrznego. To było jak
medytacja. Wejście w stan nirwany. Spokój.
Sygnał budzika, niemal jak wycie syreny, zawrócił jego
myśli o sto osiemdziesiąt stopni.
Siódma. Podniósł się z łóżka. Podszedł do okna.
Otworzył drzwi na taras. Poranne powietrze zalotnie owinęło się wokół jego
nagiego ciała. Uśmiechnął się. Zapalił papierosa. Daj duszom zmarłym wieczny
raj, zanucił cicho, wpatrzony w przestrzeń. Zamyślił się. Tu na peryferiach
miasta mógł poczuć pierwotne zespolenie z naturą. Niczym nieskrępowana nić
porozumienia. Wolność, której mieszkając w centrum, nie był w stanie zaznać.
Nakazy i zakazy, a w międzyczasie przymykanie oka na wszystko, co niedozwolone.
Gardził ludźmi, którzy tak łatwo ulegają wpływom i podporządkowują się garstce
debili na prezesowskich stołkach. Odetchnął pełną piersią, powietrzem nasyconym
unoszącym się po burzy ozonem. Czas wydawał się płynąć wolniej, ulegając magii
leniwego poranka.
Nie, nie był ideałem… Broń Boże, daleko mu było do
mężczyzny idealnego. Choć jeśli miałby brać pod uwagę zainteresowanie kobiet
jego osobą, to mieściło się ono w przedziale dużo powyżej średniej. Cóż…
Wiedział, jak owinąć sobie laskę wokół palca, żeby szybko i bez większego
problemu zaczęła grać według zasad nakreślonych przez niego. Dobry bajer nie
jest zły, powtarzał z uśmiechem.
“Nie moja wina, że wyglądam jak młody bóg”. Natura
obdarzyła go wzrostem i budową ciała, którą śmiało mógłby konkurować z greckim
Erosem. Do tego śniada karnacja, ciemne włosy przystrzyżone na krótko i typowy
trzydniowy zarost. Kolor oczu dopełniał całości. Niektórzy uważali, że nosi
kolorowe szkła kontaktowe; że niemożliwością jest, aby ktoś miał tak ciemne,
prawie czarne tęczówki. Śmiał się z tego. Lubił to swoje „szatańskie”
spojrzenie.
Korzystał z przyjemności, jakie daje przepełnione
androgenami centrum aglomeracji, wyciskał je jak cytrynę, do granic możliwości.
Żyć na maksa i wykorzystywać życie na maksa. Jest zbyt krótkie, żeby
zastanawiać się nad tym, co wypada, a co nie. Nie myślał o konsekwencjach.
Jeśli lalka pierwszego wieczoru po poznaniu od razu pcha ci się do łóżka, nie
do końca wiedząc, jak masz na imię, to sorry wielkie, ale żal nie skorzystać z
okazji. Nie on pierwszy i nie ostatni kusi się na niezobowiązujące dymanko.
“Jeśli tak wyglądałby raj, to nie mam się czego
obawiać po śmierci…”.
Dźwięk
telefonu wyciągnął go z zamyślenia. Co znowu, pomyślał, sięgając po leżący na
fotelu aparat.
– Halo?
Co tam koleżko? – Ustawił na głośnomówiący.
– Hehehe…
Same interesujące rzeczy… Właśnie przyjechałem na zdarzenie… i chyba mam coś
ciekawego dla ciebie, panie kolego prokuratorze Gabryjelski. – Usłyszał w
słuchawce dobrze mu znany niski męski głos.
– Mam
dziś wolne… I miałem ciężką noc… – Michał zamknął drzwi na taras i zaczął się
rozglądać w poszukiwaniu koszuli. – Rozumiem, że to coś niecierpiącego zwłoki?
– Powinieneś
się wreszcie ustatkować, stary… No właśnie o zwłoki się rozchodzi.
– Kamil,
jakiś ty, kurwa, dowcipny z samego rana.
– Uczę
się od mistrzów… – roześmiał się mężczyzna.
– Dobra,
co masz?
– Mam
chyba twoją pannę młodą.
– Tak?
– Facet
ubrał ofiarę w suknię i wybrał dość kiepskie miejsce na noc poślubną… Wiem, że
prokuratura okręgowa zajmuje się tą sprawą.
– Tak,
przejęliśmy ją po drugim morderstwie. Ale nie spodziewałem się, że w ciągu
niespełna tygodnia pojawią się kolejne zwłoki. Chyba trafił nam się seryjny
bigamista. – Prokurator usiadł na łóżku, tym razem starając się zlokalizować
spodnie. – Możesz wysłać po mnie radiowóz?
– Jasne. Już wysyłam.
***
------> Więcej o książce można przeczytać tutaj >KLIK<
-------> KONKURS PRZEDPREMIEROWY
(14.04-19.04)
Zainteresowanych zapraszam do udziału!
Fragment bardzo mnie zaciekawił, uwielbiam takie historie! Ruszam więc w stronę konkursu :)
OdpowiedzUsuńA mnie ten fragment odrzucił. Nie lubię tego typu literatury, dlatego nie będę spoglądać za tą książką. Wiem, że jeszcze nie wyszła do obiegu, ale piszę to już teraz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Bluszczowe Recenzje
Fragment mnie zachęcił do lektury całej książki;)
OdpowiedzUsuńMnie też!
Usuńi mnie:D
UsuńInteresujący fragment :)
OdpowiedzUsuńBrzmi ciekawie, choć poczekam jeszcze na pierwsze recenzje.
OdpowiedzUsuńCzuję się mocno zaintrygowana i czekam oczywiście na więcej :))
OdpowiedzUsuńBrzmi nawet ciekawie, chociaż z tak krótkiego fragmentu trudno wywnioskować, jak będzie z całością ;)
OdpowiedzUsuńCoraz bardziej się napalam na tą książkę. Czuję, że spodoba mi sie i to bardzo:))
OdpowiedzUsuńPoczekam na pierwsze recenzje ;)
OdpowiedzUsuńPo tym fragmencie mam jeszcze większą chrapkę na tę powieść :D Bardzo ładny styl, a do tego ciekawy główny bohater - no, nie będę owijać w bawełnę, on zainteresował mnie najbardziej. Mam nadzieję, że prędzej czy później będę mogła przeczytać "Teatr Wskrzeszonych", bo zapowiada się fantastycznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
rude-pioro.blogspot.com
Tej książki jestem bardzo ciekawa!
OdpowiedzUsuńutwierdzam się w przekonaniu że to pozycja dla mnie xd
OdpowiedzUsuńProkurator zimny drań oraz sprawa kryminalna- to nawet może być ciekawe.
OdpowiedzUsuń