"O krok za daleko"
Autor: Christian Plowman
Wydawnictwo: MUZA SA
Data wydania: 21 stycznia 2015
Liczba stron: 320
Moja ocena: 7,5/10, czyli bardzo dobra z plusem
Christian Plowman jest zasłużonym, wielokrotnie odznaczanym policjantem z szesnastoletnim doświadczeniem w operacjach specjalnych. Przez wiele lat był odpowiedzialny za rekrutację do służby, a także za zarządzanie informatorami policyjnymi oraz zdobytymi przez nich informacjami. Dużą część służby spędził, pracując "pod przykrywką" dla Scotland Yardu. Po odejściu z policji przeniósł się do sektora prywatnego.*
Zastanawialiście się kiedyś jak
wygląda praca tajnego agenta? I to tak od podszewki, bez żadnego ubarwiania? I
najważniejsze, czy to co widzimy w filmach akcji ma cokolwiek wspólnego z ich
codzienną rzeczywistością?
Christian Plowman autor książki „O krok za daleko” przedstawił nam swój przebieg kariery pracy w policji. Awanse związane z jego
determinacją, zawziętością i odwagą.
W powieści nie zabraknie również opisów niebezpieczeństw, które towarzyszą mu na każdym kroku.
W powieści nie zabraknie również opisów niebezpieczeństw, które towarzyszą mu na każdym kroku.
Przyznaję, że sięgając po tę lekturę obawiałam się trochę, że
przedstawiona historia może być trudna w odbiorze, że fachowe - skomplikowane słownictwo
spowoduje, że spędzę na jej czytaniu kilka dni, aby móc w pełni wszystko zrozumieć.
Jednak tak się nie stało. Całość jest opisana bardzo przystępnie. Tylko w
prologu mamy wyjaśnione rodzaje tajnego funkcjonariusza – dokładnie dwa, o których autor w dalszej części często wspomina. A tak poza tym to książka ma formę
opowieści dotyczącej życia w której zostały ukazane najważniejsze dla głównego
bohatera wydarzenia okraszone jego emocjami - dzięki temu możemy zobaczyć, co
przeżywa w danej chwili. Co nim kieruje, aby wspniać się cały czas w górę na
szczeblach kariery w tym zawodzie?
Książkę przeczytałam szybko; w dwa dni. Tak bardzo mnie wciągnęła, że nie byłam w stanie jej odłożyć dopóki nie poznam jej w całości. Niektóre fragmenty zmroziły mi krew w żyłach…
Christian Plowman przez większą część lektury skupia się
głównie na swojej pracy. Z życia osobistego dostarcza nam tylko garstkę
informacji. Dowiadujemy się w pewnej chwili, że się zakochał, ożenił się i że urodziło się jego dziecko. Szczątkowe informacje wplatane do tekstu. Widać, że jego
całym życiem w tym momencie była dla niego robota. Adrenalina i coraz to nowsze wyzwania,
które mu przydzielano – to jest to czego potrzebował najbardziej. On nie mógł usiedzieć w miejscu, cały czas go nosiło.
Dlatego mężczyzna często dąży do zmian – których jak sam stwierdza bardzo potrzebuje. Pracuje i dniami i nocami. W dzień praca na stanowisku policji Metropolitan Police, a w nocy „pod przykrywką” (gdy zostanie wezwany). Dużo, zdecydowanie za dużo bierze na swoje barki…
Ale on chce cały czas więcej i więcej…
Wspólnie z tajnym agentem znajdziemy w innym, niesamowicie groźnym
świecie. Między innymi tam, gdzie on w przebraniu, czyli mając bardzo zaniedbany wygląd - w poplamionych i
śmierdzących ciuchach będzie wcielał się w narkomana. Rozmowy z ćpunami, a
także z prostytutkami – mają go doprowadzić do handlarzy narkotyków. Będzie
kupował i sprzedawał dragi, aby się zbliżyć zarówno do największych jak i najgorszych gangów. Pojawiają
się przerażające sytuacje, gdy zdesperowani uzależnieni w momencie, kiedy
dowiadują się, że zbliża się policja starają się połknąć wszystkie prochy,
które mają przy sobie…
Poza tym Christian Plowman ukazuje nam jak wygląda kontakt z
informatorami i jak się ich pozyskuje. Jesteśmy również świadkami sytuacji w
których broń jest wycelowana w jego stronę…
A także otrzymamy odpowiedź, czy da się funkcjonować
normalnie mając kilkanaście tożsamości (i tyle samo telefonów komórkowych) potrzebnych do wchodzenia do brudnego, bezwzględnego
środowiska…
Czy
takie życie w którym cały czas mamy kontakt z okropną patologią, ludźmi którzy
mogą wyciągnąć broń, przyłożyć nam do głowy i zabić na miejscu bez żadnych
skrupułów jest możliwe na dłuższą metę? Gdzie siłą rzeczy ma się ograniczony kontakt z najbliższymi.
Plowman
na swoim przykładzie pokazuje, że mogą pojawiać się takie koszmarne sytuacje,
które mogą odmienić całe spojrzenie na dotychczasowe życie. Brak wsparcia i
pomocy psychologicznej (która nie zawsze jest wystarczająca lub zabraknie jej
wtedy, gdy jest najbardziej potrzebna)
może nieść tragiczne skutki. Tajniak znalazł się na takiej krawędzi - pojawiały się u niego myśli samobójcze…
Książka
o tytule „O krok za daleko”, który idealnie wpasowuje się w jej fabułę jest
dużym źródłem informacji dotyczącej pracy tajnego funkcjonariusza w Wielkiej Brytanii. Przyznaję, że o tym zawodzie do tej pory wiedziałam niewiele i to właśnie ta lektura
otworzyła mi oczy na wiele aspektów tej profesji.
Autor
w książce nie podawał prawdziwych nazwisk osób, które mu towarzyszyły w
akcjach. Pewnych faktów, które nigdy nie mogą ujrzeć światła dziennego – nie
wyjawia. Obowiązuje go tajemnica milczenia. Ale i tak to, co możemy ujrzeć
dzięki Plowmanowi warta jest poznania, zrozumienia i dłużej refleksji.
Do czego Was oczywiście zachęcam!
* informacje zaczerpnięte z okładki książki "O krok za daleko" Christian Plowman
Za możliwość przeczytania książki dziękuję