Autor: Dawid Waszak
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza
Data wydania: 25 czerwca 2013
Liczba stron: 80
Moja ocena: 6/10, czyli dobra
Dawid Waszak o sobie: Urodziłem się 28 stycznia 1989 roku w Jarocinie, gdzie dorastałem, uczyłem się i mieszkam do dzisiaj. Uczęszczałem do Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 i zostałem absolwentem technikum handlowego. Swoją pisarską przygodę rozpocząłem dwa lata po ukończeniu szkoły. W 2012 roku podczas pobytu w Niemczech, ukończyłem swoje pierwsze dzieło, co zaowocowało premierą mojej debiutanckiej książki pt. „Narodziny zła”. *
W przypadku książki "Narodziny zła" to nie okładka mnie
przekonała do sięgnięcia po lekturę (minimalizm, który niestety nie przyciągnął mojego wzroku), ale opis
wydawcy oraz napis z okładki: "Książka zawiera sceny brutalne i przeznaczona jedynie dla dorosłego czytelnika", który zapowiada, że będę miała do czynienia z
mocnym, pełnym napięcia thrillerem. Pojawiło się pytanie, czy dobrym?
Powieść zaczyna się ciekawie,
poznajemy Stevena, który opowiada nam swoją historię. To narracja
pierwszoosobowa pozwala nam lepiej go poznać oraz zrozumieć to, co go spotkało
i pchnęło na „drogę zła”.
Traumatyczne dzieciństwo.
Alkoholizm i przemoc domowa. Ukrywanie śladów pobicia. Brak miłości i bezpieczeństwa... Później pojawia się buntownicze podejście do świata w którym mężczyzna zarzeka,
że nie dla niego jest długotrwały związek i rodzina, liczą się dla niego tylko
panienki na jedną noc. A jednak serce nie sługa… spotyka ją. Tę jedną jedyną - Annę. Zakochuje
się i nie ma już odwrotu. Stara się za
wszelką cenę zbudować normalną relację, a jednak coś nie gra… Po roku rozstają się… To
jest kolejny cios od losu dla Stevena.
Wtedy demony z przeszłości dają o sobie znać. Smak krwi oraz ból
drugiego człowieka to jest to, co od tej chwili go fascynuje… Zaczyna się rozgrywka w
której zwycięzca może być tylko jeden…
Pomysł na fabułę książki
„Narodziny zła” jest bardzo ciekawy, ale… Tak niestety pojawia się ale…
Brakuje mi pełniejszego obrazu zaistniałych zdarzeń. Jak dla mnie za mało
ukazanego dzieciństwa głównego bohatera oraz zbyt mała ilość dialogów - choćby jego rozmów prowadzonych z ukochaną (przynajmniej fragmentów), aby
można było ujrzeć, co poszło nie tak w ich związku; rozmów z przyjaciółką z
którą spędzał tak wiele czasu. Albo choćby przykładu jego „gadki” jak podrywał
lalunie w barze…
To pozwoliłoby czytelnikowi zobaczyć jak Steve komunikował się z innymi ludźmi, który jakby na to nie patrząc poza tym, że jest psychopatycznym mordercą - jest też ofiarą, człowiekiem mocno skrzywdzony przez najbliższą osobę...
Narrator przekazuje
nam niektóre fakty ze swojego życia ze spokojem, a inne oschłym językiem, wypranym z emocji. Tak jakby swoje uczucia odstawił na chwilę na
bok, a jego przekaz sprawia wrażenie przytaczania opowieści, która dotyczyłaby nie jego, ale zupełnie innej osoby.
Scen brutalnych o których
informuje nas okładka – jak dla mnie jest w powieści troszkę za mało. Jako miłośnik
strasznych thrillerów liczyłam na odrobinę większą ich ilość ze zdecydowanie mocniejszym
akcentem wbijającym w fotel - choć przyznaję, że dla osób nie zaczytujących się w
tym gatunku na co dzień mogą okazać się przerażające…
Trafnie są ukazanie zmiany jakie
zachodzą w psychice naszego głównego bohatera, który boryka się z przykrościami jakich zaznał w przeszłości. Ślad krzywdy jest teraz nadal dostrzegalny... Możemy ujrzeć i poczuć jego wewnętrzne rozterki, i sprzeczki oraz walkę, którą będzie musiał stoczyć - aby ocalić siebie...
"Przemoc rodzi przemocy" – tak można byłoby wytłumaczyć jego postępowanie. Ale, czy to ona ma tutaj decydujący wpływ?
Czy dzięki tej spowiedzi Stevena (która mieści się na 80 stronach powieści) będziemy w stanie zrozumieć psychopatycznego zabójcę jakim się stał? Czy jest dla niego jeszcze ratunek?
"Przemoc rodzi przemocy" – tak można byłoby wytłumaczyć jego postępowanie. Ale, czy to ona ma tutaj decydujący wpływ?
Czy dzięki tej spowiedzi Stevena (która mieści się na 80 stronach powieści) będziemy w stanie zrozumieć psychopatycznego zabójcę jakim się stał? Czy jest dla niego jeszcze ratunek?
O tym przekonacie się sięgając po dobry debiut Dawida Waszaka.
"Narodziny zła", który pojawił się na stronie eKulturalni.pl >KLIK<
(Znajdziecie w nim również kilka moich pytań :) ).
* informacja pochodzi z bloga Dawida Waszaka http://dawid-waszak-official.blogspot.com/
Wyzwania:
"Pod hasłem"
POLACY NIE GĘSI III
Widzę, że książka ma potencjał, który niestety nie został w pełni wykorzystany. Ale mam nadzieję, że przy kolejnej powieści autora będzie znacznie lepiej.
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :)
UsuńLubię dawać szansę polskim pisarzom, ale tym razem podziękuję.
OdpowiedzUsuńRównież uważam, że książka ma duży potencjał, ale gdyby była większa objętościowo to byłaby bardzo dobra:)
OdpowiedzUsuńZapewne tak :)
UsuńWygląda na to, że książka ma spory potencjał, tylko niestety nieco zmarnowany jak w przypadku wielu początkujących autorów. Mnie mała ilość brutalnych scen nie odstrasza, chętniej wniknęłabym w psychikę bohatera,ale tu też może być problem, jeśli narrator mówi bez emocji... Ale sama chciałabym się przekonać :)
OdpowiedzUsuńTo książka powinna Ci się spodobać, bo jest w niej wiele "zawirowań" w psychice Stevena - które warto poznać. A mówienie bez większych emocji jest zapewne oznaką tego, że odsuwa od siebie cierpienie jakiego doznał i jakiego dokonał...
UsuńHmm, jestem wstępnie zainteresowana, ale wolałabym, by zostało pokazane dzieciństwo bohaterka niż przekrój pań na jedną noc :-)
OdpowiedzUsuńJest ukazane dzieciństwo bohatera. I nie martw się nie ma opisu panienek na jedną noc. ;)
UsuńW takim razie a też jestem zainteresowana.:-)
UsuńW takim razie a też jestem zainteresowana.:-)
UsuńSuper :)
UsuńOstatnio coraz częściej sięgam po polskich autorów, ale tym razem sobie odpuszczę.
OdpowiedzUsuńHmm to może być ciekawa książka. Zapisuję sobie jej tytuł :)
OdpowiedzUsuńOkładka utrzymana w bardzo minimalistycznym tonie. Może to i dobrze, ale jednak jakoś nie mamj ochoty na tę książkę...
OdpowiedzUsuńTym razem, to chyba książka nie dla mnie...nie przekonuje mnie.
OdpowiedzUsuńKsiążka sama w sobie wydaje się być bardzo ciekawa. Debiut i to w dodatku polskiego autora tym bardziej zachęca mnie do sięgnięcia po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
Usuńciężka tematyka... może kiedyś przeczytam.
OdpowiedzUsuńMnie ani okładka ani opis nie przyciąga.
OdpowiedzUsuńSama nie wiem co mam myśleć o tej książce, ale... chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że też mogłabym być troszkę tą książką zawiedziona, więc chyba podziękuję. :)
OdpowiedzUsuńMoże należałoby dać szansę autorowi i jego książce. Tymczasem zapisuję tytuł, bo pamięć jest ulotna.
OdpowiedzUsuńChyba spasuję, to raczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest to takie bardziej streszczenie niż książka, choć muszę przyznać, że dobrze mi się czytało:) Z jednej strony pan Dawid mógł to rozwinąć bardziej, a z drugiej tak się streścił bez zbędnych ceregieli:)
OdpowiedzUsuńMi jednak zabrakło rozwinięcia kilku kwestii (wspomnianych powyżej :)), czuję niedosyt :)
UsuńRaczej nie sięgnę, myślę, że nie spodobałaby mi się. Ale okładka zupełnie odwrotnie, od razu przyciągnął mój wzrok ten minimalizm ;d
OdpowiedzUsuńBrr ta okładka aż mnie przeraża :)
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie potencjał opowieści i samego autora, który znalazłaś w tej książce :)
OdpowiedzUsuńA ja widząc naprawdę ciekawą fabułę, która ma tak szeroki rys świata przedstawionego, że powinna być ukazana na co najmniej 200 stronach, a w rzeczywistości jest wręcz odwrotnie, to mnie jednak taka mało objętościowa książka trochę odstrasza:) Już po rozmiarach danej powieści można stwierdzić, że będzie w niej z pewnością zakrojonych kilka znaczących faktów, czy to w wykreowaniu postaci, czy w opisie świata.
OdpowiedzUsuńWiem, że autor ma ciekawe pomysły, jednak dla mnie zbyt brutalne ;) Mimo wszystko kibicuję mu.
OdpowiedzUsuńMocny thriller wbijający w fotel chętnie bym przygarnęła. Do tej książki mnie raczej nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńTeż szukam czegoś mocniejszego ;)
Usuń